Prezes Narodowego Funduszu Zdrowia podratował finanse Funduszu kwotą ok. 1,7 mld zł w zeszłym tygodniu. Ale nie oznacza to, że będzie więcej pieniędzy na leczenie, ale przynajmniej tyle mogło NFZ zabraknąć na realizację tegorocznych wydatków przewidzianych w planie finansowym.
Najpierw zlikwidowano cały zysk netto z zeszłego roku, czyli ponad 1,15 mld zł. W piątek zaś dodatkowo zmniejszono do zera rezerwę ogólną w kwocie ponad 542 mln zł. Prezes Janusz Paszkiewicz napisał w komunikacie, że miało to „pokryć niedobory przychodu składek ubezpieczeniowych przekazywanych za pośrednictwem KRUS”.
Kłopoty z domknięciem bieżących finansów w NFZ wynikają z dwóch powodów. Po pierwsze płacimy mniej składek ubezpieczeniowych, niż zapisano w planie finansowym. Ubytek sięga już ponad 500 mln zł (choć wciąż są to wyższe wpływy niż w zeszłym roku). Po drugie wyższe od zakładanych są wydatki na refundację leków oraz na podstawową opiekę zdrowotną (POZ). Jeśli nadal będziemy kupowali leki w aptekach z takim samym natężeniem jak dotąd, to do końca roku może na nie zabraknąć kolejnych ok. 600 mln zł.
Stąd też wynika podział 1,15 mld zysku z zeszłego roku: głównie na POZ (429 mln zł), leczenie szpitalne (356 mln zł) oraz refundację leków (315 mln zł). Plan finansowy teraz, po ostatnich zmianach, zakłada ok 56,7 mld zł wydatków, w tym ok. 55 mld zł na świadczenia zdrowotne.
– Jeśli NFZ zaplanował zbyt optymistycznie wpływy i wydatki, to może mieć pewne problemy – przyznaje Marcin Tomalak z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Ale przypomina, że w poprzednich latach NFZ nie wydawał wszystkich pieniędzy, jakimi dysponował. Zbudował sobie spory kapitał zapasowy. W zeszłym roku z 900 mln zł podniósł go do 2,7 mld zł. Ten wciąż nie jest ruszony. – To żelazna rezerwa na 2010 rok, który na pewno będzie trudniejszy – mówi Edyta Grabowska-Woźniak, rzecznik prasowy NFZ.