Verbundnetz Gas (VNG), która dominuje na rynku gazowym we wschodnioniemieckich landach, jest od kilku lat partnerem Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Nie tylko sprzedaje Polsce gaz w ramach kilkuletniego kontraktu (ok. 0,9 mld m sześc. rocznie), ale obie firmy przygotowywały się do budowy gazociągu łączącego oba kraje. Chodziło o połączenie z okolic Berlina do rejonu Szczecina. Początkowo rurociąg planowano po to, by transportował gaz do Polski i miał stanowić uzupełnienie dostaw do naszego kraju z kierunku wschodniego.

Po wstrzymaniu przygotowań do tej inwestycji przez poprzednie kierownictwo PGNiG nowe władze wznowiły kontakty z VNG i prace. A dzięki poparciu obecnego rządu dla budowy interkonektorów (czyli połączeń transgranicznych) wydawało się, że rurociąg może faktycznie powstać. Z nieoficjalnych informacji wynika jednak, że ogłoszona kilka dni temu istotna zmiana w akcjonariacie VNG może wstrzymać inwestycję lub opóźnić ją o kilka lat. Po odkupieniu ponad 5-proc. pakietu akcji od francuskiego koncernu GDF rosyjski koncern Gazprom staje się kluczowym udziałowcem Verbundnetz Gas. Tym bardziej że ma poważnego sojusznika w akcjonariacie – spółkę Wintershall.

Według ekspertów rynku trudno się spodziewać w tej sytuacji, że PGNiG będzie kontynuował przygotowania do budowy. A jeżeli w ogóle projekt zostanie zrealizowany, to za kilka lat i raczej będzie służyć do transportu gazu z Polski do Niemiec. Według dotychczasowych planów rurociąg miał transportować nawet ok. 2 mld m sześc. gazu rocznie, a jego koszty szacowano na ok. 200 mln euro.

Budową tego połączenia był zainteresowany także Bartimpex Aleksandra Gudzowatego, który pod koniec lat 90. utworzył spółkę IRB z niemieckim koncernem Ruhrgas (teraz część firmy E.ON). Ale PGNiG, jako potencjalny główny odbiorca gazu z tego połączenia, nie był zainteresowany umową z IRB.