Eyjafjallajokull nadal zakłóca ruch lotniczy. Trzeba się liczyć z kolejnymi wybuchami latem tego roku. Wczoraj odwołano część lotów nad Irlandią i Szkocją. Niewykluczone, że w najbliższych dniach chmura przemieści się nad północne Niemcy i Francję. Zagrożona jest Wielka Brytania.
To nie zwalnia przewoźników od zapewnienia uwięzionym pasażerom noclegów, posiłków czy zwrotu pieniędzy za niewykorzystane bilety. – Tysiące konsumentów, które padły ofiarą paraliżu lotniczego, domagają się – i słusznie – swych praw. Apeluję do nich, by je egzekwowali. Unijne prawa pasażerów mają zastosowanie także w sytuacjach nadzwyczajnych – powiedział unijny komisarz ds. konsumentów John Dalli.
[wyimek][srodtytul]2,5 mld euro[/srodtytul] nawet tyle mógł kosztować linie lotnicze wybuch islandzkiego wulkanu[/wyimek]
Wczoraj do Brukseli zjechali ministrowie transportu państw UE. Komisja Europejska sugerowała im, by zgodzili się na wsparcie linii poszkodowanych wulkanicznym kryzysem. Entuzjazmu nie było i nie dojdzie do czasowego zawieszenia opłat na rzecz kontroli ruchu lotniczego. – Nie ma worka pieniędzy dla przewoźników – powiedział Siim Kallas, unijny komisarz transportu. Komisja mogłaby się zgodzić na pomoc państwa w wyjątkowych wypadkach, ale żaden rząd o to nie wystąpił.
Powulkaniczny kryzys może przyspieszyć budowę tzw. jednolitego unijnego nieba zaplanowaną pierwotnie na 2012 r. Przestrzeń nad UE ma być podzielona na dziewięć tzw. funkcjonalnych bloków przestrzeni publicznej. Najbliżej pełnej operacyjności jest blok „centralny" (Beneluks, Francja, Niemcy i Szwajcaria). Polska ma być w bloku „bałtyckim" razem z Litwą. Obecny w Brukseli wiceminister infrastruktury Tadeusz Jarmuziewicz stwierdził, że nasz blok może ruszyć w tym roku.