Wstępne szacunki wskazują, że wartość inwestycji sięgnie 1,5 mld euro. Z umowy wynika, że holding Jana Kulczyka i Białorusini dzielą się udziałami w przedsięwzięciu po połowie. Będzie to największa polska inwestycja na Białorusi. – Budowa elektrowni ma ruszyć na przełomie 2011 i 2012 r., a zakończona zostałaby w 2015 lub 2016 roku – mówi "Rz" Marta Wysocka, rzecznik prasowy Kulczyk Holding. Jej moce mają wynieść 920 MW.

Energia z Białorusi ma trafić także do odbiorców w Polsce. Aby tak się stało, musi jednak powstać polsko-białoruski most energetyczny. To również przewiduje wczorajsza umowa. Takie połączenie ma powstać na odcinku Roś – Narew. Po stronie białoruskiej zajmie się tym Kulczyk Holding i Biełenergo. Z naszej powinien to zrobić PSE Operator, ale nie jest to na razie przesądzone. – Żadne wiążące decyzje jeszcze w tej sprawie nie zapadły. Odbyły się rozmowy z Biełenergo na temat możliwości budowy takiego połączenia, ale podobne rozmowy prowadzimy równolegle w sprawie innych połączeń transgranicznych z sąsiednimi krajami – mówi Dariusz Chomka, rzecznik PSE Operator. Dużo w sprawie połączenia będzie zależeć też od Urzędu Regulacji Energetyki oraz resortu gospodarki.

Plan zakłada, że elektrownia będzie opalana polskim węglem. Miałaby go dostarczyć lubelska kopalnia Bogdanka, ale w tej sprawie także nie ma jeszcze żadnych konkretnych ustaleń.

Elektrownia na Białorusi to kolejna duża inwestycja, w którą chce zaangażować się Jan Kulczyk. Biznesmen we współpracy z innymi firmami chciał przejąć Energę. Teraz szykuje się do zakupu Enei, interesuje się Lotosem. Skąd weźmie pieniądze na białoruski projekt? Przedstawiciele Kulczyk Holding twierdzą, że struktura finansowania inwestycji jest "w trakcie przygotowywania".