20 sierpnia upłynął termin podpisywania umów na przekazanie darowizn na rzecz Fundacji 10 Kwietnia. Ponad połowa firm-fundatorów dokonała już wpłat, na koncie fundacji jest ponad 3 mln zł.
"Rz" jako pierwsza pisała o tym projekcie. Ustaliliśmy, że ze zgromadzonego przez fundację kapitału mają być wypłacane comiesięczne stypendia dla każdego dziecka, które straciło rodzica w wyniku tej tragedii. Wysokość stypendium wstępnie ustalono na ok. 2 tys. złotych miesięcznie. Stypendia miały być wypłacane do 18. roku życia lub do czasu ukończenia przez daną osobę nauki (do 25 lat).
Jednak w statucie fundacji pojawiły się istotne zmiany w stosunku do początkowych założeń. – Nie planujemy pomocy w formie "prostych" wypłat, ale wsparcie edukacji poprzez finansowanie konkretnych potrzeb. Trzeba pamiętać, że dzieci i rodziny ofiar otrzymały szybką pomoc finansową od państwa – wyjaśnia Jacek Hutyra z Telekomunikacji Polskiej, członek zarządu fundacji.
– Nie chcemy przekazywać wyłącznie pieniędzy i przez to ograniczyć naszej aktywności do bycia funduszem zapomogowym. Stawiamy na długofalowe wsparcie poprzez finansowanie potrzeb edukacyjnych poszkodowanych dzieci – dodaje Andrzej Klesyk, prezes PZU, który obok Macieja Wituckiego, prezesa TP, był jednym z pomysłodawców powołania Fundacji 10 Kwietnia.
Fundacja ma też wspierać edukację innych młodych ludzi, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji materialnej. Będą mogli uzyskać stypendium, jeśli któreś z ich rodziców poniosło śmierć lub ciężki uszczerbek na zdrowiu na skutek klęski żywiołowej, katastrofy lub też w trakcie pełnienia służby publicznej.