Co roku setki jednostek pływa po tym europejskim akwenie, a wiele z nich wypuszcza tzw. czarną wodę mimo złożenia obietnicy przez organizację branżową, że będzie dbać o czystość morza. — Tak naprawdę to nie ma przepisu, który zakazywałby robienia tego. Brakuje ustawodawstwa — stwierdza ekspert od gospodarki morskiej w WWF, Vanessa Kloetzer.
Europejska Rada Żeglugi ECC obiecała maju 2009 r., że liniowce zaprzestaną wypuszczania ścieków do morza, jeśli bałtyckie porty zapewnią bez dodatkowych opłat odpowiednie usługi odbioru brudnej wody.
Tylko Helsinki i Sztokholm spełniają te warunki, choć w stolicy Finlandii jest jeszcze kilka kwestii do rozwiązania — stwierdza specjalistka. Z danych głównego portu w Helsinkach wynika, że tylko 66 proc. statków skorzystało z tamtejszej usługi odbioru ścieków.
Dotąd w 2010 r. łącznie 240 jednostek pływających zawinęło do Sztokholmu, a tylko 115 z nich skorzystało z usług portowych, zaś 115 innych odprowadziło niewielką ilość zużytej wody — ocenia WWF.
Kapitanowie statków mogą nie korzystać z nawet bezpłatnych usług spuszczania w portach ścieków, bo o wiele szybciej można to zrobić na pełnym morzu. Rzecznik ECC Robert Ashdown zapewnia z kolei, że wszyscy członkowie tej organizacji zobowiązali się zostawiać dobrowolnie brudną wodę na brzegu, gdzie są odpowiednie urządzenia. Jest więc bardzo prawdopodobne, że jednostki, które tego nie robią, nie należą do ECC, albo mają możliwość gromadzenia takiej wody pod pokładem i pozbywają się jej w innych portach — dodaje Ashdown.