A380 uziemiony po wybuchu silnika

Zbyt wyżyłowane osiągi silników to przyczyna awarii w samolocie linii Qantas – uważają eksperci

Publikacja: 06.11.2010 01:51

Airbus A380 – największy pasażerski samolot świata

Airbus A380 – największy pasażerski samolot świata

Foto: AFP

Wybuch silnika Rolls-Royce w australijskim A-380 to najpoważniejszy problem, jaki ma kultowy produkt Airbusa – superjumbo. Ale nie pierwszy.

Klienci europejskiego producenta samolotów mieli do wyboru dwie opcje – właśnie napęd Rolls-Royce Trent 900, który wybrały Singapore Airlines, Lufthansa i Qantas (łącznie 21 maszyn) lub jednostki produkowane wspólnie przez General Electric i Pratt & Whitney, które dla realizacji tego projektu stworzyły Engine Alliance. Ich produkt wybrały linie Air France i dubajskie Emirates. Obydwie nie odnotowały dotychczas żadnych problemów.

Na razie nie jest znana przyczyna najnowszych kłopotów Airbusa, który bardzo poważnie przejął się kłopotami Qantasa. Wiadomo jednak, że ten największy samolot świata miał już wcześniej usterki technologiczne. Spowodowały one nie tylko opóźnienie dostarczenia maszyn, ale i dodatkowe koszty, które przekroczyły 5 mld euro i zmusiły EADS, właściciela Airbusa, do drastycznego cięcia kosztów.

W piątek kolejna maszyna Qantasa miała problem z silnikiem Rolls-Royce. Boeing 747 z 431 pasażerami na pokładzie zawrócił do Singapuru (miał lecieć do Sydney) i lądował awaryjnie z powodu kłopotów z silnikiem. Pasażerowie widzieli wydobywające się z silnika płomienie. Linie poinformowały, że problem „nie był poważny”, a maszyna miała wystartować do Sydney z kilkugodzinnym opóźnieniem.

– Najprawdopodobniej Rolls-Royce wycisnął ze swoich silników wszystko, co tylko się dało, a chciał nawet jeszcze więcej, żeby miały nadzwyczajne osiągi. Nie jest wykluczone, że jednym z największych kłopotów Rolls-Royce jest to, że jest jakieś niedopatrzenie w projekcie napędu, jakiś drobiazg, który jednak w tym przypadku urósł do ogromnego problemu – mówił „Rz” Hans Weber, prezes Tecop International, firmy konsultingowej z San Diego.

Nie zmienia to faktu, że lot A-380 jest nadal największą atrakcją w lotnictwie pasażerskim. Pasażerowie Lufthansy, którzy mieli lecieć superjumbo w czwartek wieczorem z Frankfurtu do Johannesburga, nie ukrywali rozczarowania, kiedy podstawiono im mniejszą maszynę A-340. Nawet po awarii samolotu Qantasa nikt nie odwołał rezerwacji na loty A-380.

Dochodzi też do awarii innych typów silników produkowanych przez Rolls-Royce. W sierpniu Brytyjczycy przyznali się do wybuchu jednostki Trent 1000, który zniszczył halę w centrum testowym w Derby w Wielkiej Brytanii. Z kolei w połowie września 2010 r. Boeing informował o poważnym problemie w jednym z testowanych samolotów B-787 Dreamliner, w którym trzeba było wymienić cały napęd. Specjaliści nazywają to buksowaniem silnika. Dochodzi wówczas do zakłócenia przepływu powietrza, przez co silnik pluje ogniem. Do awarii doszło przed startem z lotniska w Roswell w Nowym Meksyku. Boeing informował, że wszyscy członkowie załogi są cali i zdrowi, maszyna też nie ucierpiała. Przez problemy z silnikami Rolls-Royce’a ponownie może się opóźnić dostawa B-787 dla LOT. Już teraz są to dwa lata.

[ramka][srodtytul]Opinie[/srodtytul]

[b]Alan Joyce, prezes Qantas Airlines[/b]

Nadal nie wiemy, co dokładnie było przyczyną awarii, i postaramy się to wyjaśnić jak najszybciej. Jesteśmy to winni naszym pasażerom i załodze, która zachowała się wspaniale. Czy widzieliście, jacy uśmiechnięci wszyscy wysiadali w Singapurze? Wybuch w powietrzu silnika Rolls-Royce mógł zostać spowodowany kilkoma przyczynami. Nie wykluczam wad konstrukcyjnych albo jakichś błędów popełnionych podczas produkcji. Natomiast kategorycznie odrzucam sugestie, że kłopoty mogły być spowodowane błędami w serwisowaniu naszego A380. To nie jest możliwe.

[b]Phil Abbott, red. naczelny „Aircraft Engines”[/b]

Najpierw mieliśmy kłopoty firmy Rolls-Royce z opóźnieniami w dostawach zamówionych silników. Potem wybuchały one w halach produkcyjnych. Obecny incydent powinien poważnie zaniepokoić Rolls-Royce’a. Firma zajmująca się wytwarzaniem silników nie może sobie pozwolić na produkowanie tandety. I kiedy silnik rozpada się nagle na tysiące części, trudno będzie znaleźć śmiałków, którzy świadomie wybiorą samolot z takim napędem. Moim zdaniem Rolls-Royce musi się teraz zastanowić nad dalszą strategią i wynająć dobrą agencję PR, która zajmie się poprawieniem nadszarpniętego wizerunki firmy.

[b]Richard L. Aboulafia, konsultant lotniczy Teal Group[/b]

W lotnictwie jest tak, że każdy projekt samolotu powstaje w odniesieniu do konkretnego napędu. Silnik jest sercem samolotu, a nie doczepionym do niego elementem. I to, co może osiągnąć jakaś maszyna, zawdzięcza właśnie silnikom, w które została wyposażona. Potem dopiero liczy się materiał, z jakiego została zbudowana, czy to, jak projektant wyposażył wnętrze. W tym wypadku najważniejszym problemem jest reputacja Rolls-Royce’a jako firmy, która była dotychczas jednym z rynkowych liderów. Oni tyle obiecali, także w przypadku A380. A przecież to, jaki to będzie samolot, zależy właśnie od silnika.

[b]Robert W. Mann Jr, ekspert lotniczy[/b]

Naprawdę jest zbyt wcześnie, żeby z całą pewnością mówić o przyczynach kłopotów z silnikiem w airbusie A380. Dla mnie jednak jest niezrozumiałe, jak to mogło się stać, że wszystkie kawałki powstałe po rozerwaniu się silnika nie zostały zatrzymane przez jego obudowę. To bardzo poważna sytuacja, gdyż właśnie takie elementy mogą doprowadzić do skutków trudnych do przewidzenia. Rozumiem, że przedstawiciele i Rolls-Royce’a, i samego Airbusa poważnie się zajmą tym problemem. To wspaniała maszyna, prawdziwy przełom w lotnictwie, szkoda, że ma takie kłopoty.

[b]Jeff Jupp, British Royal Academy[/b]

Bardzo wątpię, czy ogłoszone teraz przeglądy rzeczywiście znacząco różnią się od tego, co robi się przy okazji rutynowej kontroli. Na pewno inżynierowie dokładniej obejrzą silniki za pomocą boroskopów, które ułatwiają oględziny części zamkniętych, do których nie ma normalnie dostępu. W ten sposób będą mogli sprawdzić, czy silniki noszą ślady poważnego zużycia. Dopiero kiedy się okaże, że coś ich zaniepokoiło, będą się mogli zdecydować na całkowite rozebranie silnika. A to łącznie z jego ponownym złożeniem już potrwa długo. Trudno więc powiedzieć, kiedy samoloty wrócą do eksploatacji. [/ramka]

Biznes
Aktywa oligarchów trafią do firm i osób w Unii poszkodowanych przez rosyjski reżim
Biznes
Rekordowe wydatki Kremla na propagandę za granicą. Czy Polska jest od niej wolna?
Biznes
Polskie firmy nadrabiają dystans w cyfryzacji
Biznes
Rafako i Huta Częstochowa. Będą razem produkować dla wojska?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Materiał Promocyjny
Dlaczego Polacy boją się założenia firmy?
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne