Żmijewski: Sektor energetyczny potrzebuje 100 mld euro

W najbliższym czasie powinniśmy postawić na odnawialne źródła, bo najszybciej się je buduje - uważa Krzysztof Żmijewski, ekspert w dziedzinie energetyki

Publikacja: 08.11.2010 11:07

Żmijewski: Sektor energetyczny potrzebuje 100 mld euro

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

[b]„Rz”: Wyliczył pan, że na inwestycje w sektorze energetycznym w ciągu najbliższych 20 lat potrzeba w sumie 100 mld euro. To gigantyczna i niewyobrażalna wręcz kwota. Czy te wydatki to konieczność?[/b]

[b]Krzysztof Żmijewski:[/b] Te kwoty wynikają z podliczenia kosztów realizacji poszczególnych inwestycji w nowe moce, uwzględnienia projektów związanych z efektywnością energetyczną oraz modernizacji i rozbudowy sieci. Inwestycje odtworzeniowe w polskiej energetyce są niezbędne – skoro nasze elektrownie działają w większości 30 i więcej lat, to nawet jeżeli poddamy je remontom, to nie zmieni to faktu, że nadal będą stare i bez szans na lepszą sprawność wytwarzania. To tak jak z polonezem, nawet po wymianie silnika będzie tym samym przestarzałym modelem samochodu.

Na gigantyczne potrzeby sektora wskazują też renomowane firmy doradcze. McKinsey wyliczył, że przez najbliższe dziesięć lat musimy w Polsce wydawać w energetyce po 3,5 mld euro rocznie i to bez uwzględnienia elektrowni jądrowej, przesyłu i poprawy efektywności u odbiorców, a to co najmniej dodatkowe 1,5 mld euro.

[b]Co jesteśmy w stanie faktycznie wykonać w perspektywie najbliższych kilku lat?[/b]

Niestety, w najbliższych latach inwestycji nie będzie, poza oddaniem do użytku nowego bloku w elektrowni Bełchatów i kolejnymi parkami wiatrowymi. W najbliższym czasie powinniśmy postawić właśnie na odnawialne źródła, bo najszybciej się je buduje. Z mniejszych projektów, które można wykonać, to te poprawiające efektywność energetyczną, na przykład najprostsze i najszybsze efektywniejsze oświetlenie ulic. Ale poważne inwestycje w elektrowniach wymagają kilku lat przygotowań.

Nowego bloku węglowego nie da się zbudować w ciągu trzech lat – takie są realia. Mam więc wrażenie, że większość zapowiadanych nowych bloków to dobre działanie medialne, ale nie do urzeczywistnienia przed 2016 r. Najbardziej zaawansowane są przygotowania do budowy elektrowni Opole, bo PGE już rozpatruje oferty. Może powstaną jeszcze dwa – trzy bloki gazowe, ale to nie jest wcale pewne. W Bełchatowie od uzyskania pozwolenia do wjazdu na budowę upłynął rok.

[b]Jakie są główne bariery w realizacji inwestycji?[/b]

Dostrzegam dwie zasadnicze przeszkody. Pierwsza to niepewność regulacyjna, a druga to finanse. Ciągle niewyjaśnione zasady przyznawania uprawnień do emisji dwutlenku węgla od 2013 r. działają na niekorzyść nowych inwestycji w elektrowniach. Stąd inwestorzy wolą poczekać na rozstrzygnięcia niż ryzykować, podejmując decyzje o rozpoczęciu prac.

Druga kwestia to brak odpowiednich środków. Nawet jeśli szefowie niektórych grup zapewniają, że będą mieć pieniądze na realizację swoich planów inwestycyjnych, to mam wrażenie, że to tylko ich oficjalne stanowisko. W praktyce i po cichu ludzie sektora mówią, że przychody firm są niewystarczające, by zabezpieczyć finansowanie niezbędnych projektów. Potencjał finansowy całego sektora – już z uwzględnieniem długu – to tylko maksymalnie 120 mld zł. – Potrzeba 200 mld zł.

Kwestie związane z pozwoleniami powinny być za kilka miesięcy ostatecznie z Komisją Europejską ustalone. Ale obawiam się, że – w opinii sektora – jedynym sposobem na rozwiązanie problemu finansowania inwestycji będzie żądanie kolejnych podwyżek cen energii dla odbiorców.

[b]Czy musimy wszyscy zapłacić za inwestycje w energetyce, bo w przeciwnym razie „stanie się ciemność”?[/b]

Zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że jeśli sektor uzyska przyzwolenie na podwyżki cen, to ich dokona, a pieniądze i tak się gdzieś rozpłyną, zamiast posłużyć do finansowania inwestycji. Choć w ciągu ostatnich lat energia w hurcie zdrożała o ponad 60 proc., to jakoś inwestycji w elektrowniach nam nie przybyło.

Na dodatek główny ciężar podwyżek poniosły małe i średnie firmy, które mają wyjątkowe znaczenie dla gospodarki. Trzeba zorganizować system wsparcia inwestycji w sektorze, na przykład wprowadzić swoiste kontrakty. Firma będzie mogła na pewien czas – realizacji projektu – uzyskać większe przychody, ale musi go wykonać w terminie. W przeciwnym razie musiałaby płacić kary. Propozycja takiego systemu – błękitnych certyfikatów – jest już opracowana.

[b]Ale to nie zmieni faktu, że dopłacimy do branży…[/b]

Obawiam się, że innej możliwości nie ma.

[ramka][b]Krzysztof Żmijewski[/b], profesor Politechniki Warszawskiej, ekspert w dziedzinie energetyki, obecnie pełni funkcję Sekretarza Generalnego Społecznej Rady ds. Narodowego Programu Redukcji Emisji przy Wicepremierze i Ministrze Gospodarki.[/ramka]

Biznes
Kolejny okręt Kormoran II zwodowany
Biznes
Najwięcej firm powstaje w wielkich miastach i wokół nich
Biznes
Niemiecki gigant zwolni ponad 6000 pracowników. Potężny cios w przemysł
Biznes
Orange Polska pokazał plan na lata 2025-2028. Opłaty za pakiety w górę o 12-15 proc.
Biznes
Trump i Putin o zawieszeniu broni, deregulacja w Polsce, rekordowe dywidendy na GPW
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Biznes
Wiceprezes chińskiej BYD: Dla nas wyzwaniem jest dotarcie do konsumenta. Potem już idzie łatwo
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń