Niewykluczone, że już w wakacje zakłady bukmacherskie w Internecie będą w Polsce legalne. Wiceminister finansów Jacek Kapica zapowiada, że projekt ustawy o grach hazardowych jeszcze w styczniu trafi do Sejmu. Firmy bukmacherskie liczą, że dzięki temu kanałowi dystrybucji uda się im poprawić wyniki i konkurować z firmami, które teraz nielegalnie organizują zakłady w sieci.
Jak zauważa Aleš Dobeš z firmy Fortuna Zakłady Bukmacherskie, na razie projekt ma wady: – Regulator rynku powinien zaproponować stawkę podatkową odpowiadającą stawkom w innych krajach Unii, co zapewni możliwość konkurencji z nielegalnymi operatorami. Na Słowacji obowiązuje 5-proc. podatek od przychodów z zakładów w Internecie. To poziom, przy którym opłacałoby nam się działać w Polsce, mieć sieć stacjonarną, gry w Internecie i płacić podatki – mówi Dobeš.
Od 2010 r. stacjonarne firmy bukmacherskie płacą w Polsce podatek w wysokości 12 proc. przychodów (wcześniej 10 proc.). – Przez rok przychody branży spadły o ok. 15 proc. – mówi Mateusz Juroszek z zarządu firmy STS. W 2009 r. były na poziomie ok. 900 mln zł, w ub.r. – ok. 750 mln zł. Na ten spadek wpływ miał także fakt, że bukmacherzy nie dogadali się z Ekstraklasą w sprawie opłat za korzystanie z wyników jej meczów i nie można ich obstawiać w zakładach bukmacherskich.
Nie ulega jednak wątpliwości, że wysokość podatku od zakładów wzajemnych w Polsce to ewenement w skali Europy. Michał Kopec z Ladbrokes.com, firmy organizującej w Polsce zakłady wzajemne w sieci (stacjonarnie działającej w Irlandii, Hiszpanii i Belgii), jest zdania, że większość firm, które obecnie oferują zakłady nielegalne w Internecie, po wejściu w życie ustawy będzie zainteresowana dalszą, legalną działalnością. – Pozostaje jednak pytanie, jakie będą zasady, a w szczególności wysokość i rodzaj podatków oraz wymogi licencyjne i związane z nimi koszty – podkreśla Kopec.
W większości krajów unijnych firmy płacą podatek od dochodów rozumianych jako to, co zostało u bukmachera po wypłacie wygranych. W Polsce przychodowa stawka 12-proc. płacona jest od tego, co wpłacają klienci, obstawiając zakłady. – Gdyby przeliczyć to na podatek dochodowy, to podczas gdy w Unii podatek wynosi 10 – 15 proc. dochodów, u nas jest to ok. 45 – 50 proc. dochodów – mówi Marek Oleszczuk za Stowarzyszenia Pracodawców i Pracowników Firm Bukmacherskich. Zauważa, że wysokie podatki pozwalają rosnąć w siłę firmom nielegalnie oferującym zakłady w sieci, których przychody ocenia się na ok. 3 – 4 mld zł i które nie płacą żadnych podatków w Polsce. Sylwia Stelmachowska z resortu finansów zapewnia jednak, że zmiany w opodatkowaniu branży nie są przewidywane.