Prezes JSW powiedział, że na razie popyt na węgiel kopalń jastrzębskich (które są największym w UE producentem węgla koksowego, bazy do produkcji stali) jest stabilny. – Nie możemy szybko podnosić cen, by nie osłabić rynku po kryzysie z 2009 r. – powiedział Zagórowski. Przyznał jednak, że ceny w kontraktach zawieranych przez JSW w pierwszym kwartale były wyższe i liczy, że drugi kwartał dla jego spółki będzie jeszcze lepszy zwłaszcza, że ceny węgla koksowego na rynkach światowych biją rekordy. Pytany o spór płacowy w spółce (związkowcy żądają tam 10 proc. podwyżek) powiedział, że JSW chce pokazać, że jest efektywną firmą, ale dodał, że zarząd jest gotowy negocjować płace. – Liderzy związków wiedzą, że musimy być konkurencyjni, by istnieć na rynku – powiedział Zagórowski. Przyznał, że presja płacowa jest podobnie jak w innych spółkach węglowych duża. – My wiemy, że wzrost płac powinien nastąpić. Może i nawet o te 10 proc., ale pod warunkiem, że zmieni się system wynagradzania – powiedział prezes. Tłumaczył, że pomysłem zarządu spółki jest to, by część wynagrodzeń była powiązana z wydajnością i funkcjonowała w systemie premiowym. – Zaproponowaliśmy takie rozwiązanie pracownikom, ale starego systemu broni tak naprawdę grupa 60 liderów związkowych – powiedział Zagórowski.

Dzień wcześniej w TVN CNBC były wicepremier i minister gospodarki Janusz Steinhoff powiedział, że jego zdaniem JSW to bardzo dobra spółka i może sam kupiłby jej akcje. – Bardzo się z tego cieszę, takich inwestorów potrzeba nam jak najwięcej – skomentował Jarosław Zagórowski. Debiut giełdowy resort skarbu zaplanował na 30 czerwca. Prezes Zagórowski nie chciał ocenić, ile warta będzie oferta. Pytany, czy bliżej 1 mld zł, czy bliżej 3 mld zł powiedział tylko, że jego zdaniem bliżej tej wyższej wartości. Dodał, że im więcej pieniędzy skarb państwa uzyska ze sprzedaży akcji JSW, tym bardziej będzie świadczyło to o zainteresowaniu inwestorów kopalniami z Jastrzębia.