Towarowa Giełda Energii chce przejąć 15 proc. rynku biomasy, czyli spalanych przez elektrownie roślin i drewna. Daje sobie na to dwa lata. – Mam nadzieję, że uruchomienie parkietu biomasy spowoduje wzrost zainteresowania tym surowcem – mówi wiceprezes giełdy Dariusz Bliźniak.
Elektrownie zawodowe spalają 4,5 mln ton biomasy rocznie, co wycenia rynek na 1,8 mld zł. Dariusz Bliźniak sądzi, że przez giełdę będą zawierane transakcje na łączną sumę 500 – 600 tys. ton biomasy rocznie.
7,2 mld zł ma być wart rynek spalania biomasy w Polsce w 2017 r.
Kontrakty będą wyceniane w gigadżulach. Zdaniem ekspertów 1 GJ biomasy wart jest 25 zł. Giełda uruchomi notowania ciągłe oraz aukcje, transakcje mają dotyczyć wszystkich rodzajów biomasy dopuszczonych przez Urząd Regulacji Energetyki. Kontraktów powinno być więc bardzo dużo.
Według obliczeń giełdy rynek biomasy w kraju może być wart w 2012 r. 4,8 mld zł, a pięć lat później – 7,2 mld zł. Te wyliczenia obejmują nie tylko energetykę zawodową, ale też elektrociepłownie i spalanie biomasy w indywidualnych gospodarstwach. Najważniejsze będą jednak duże zakłady budowane przez GDF Suez w Połańcu i ZE PAK w Wielkopolsce. Spalając biomasę, firmy unikają opłat za emisję CO2 i zarabiają na sprzedaży zielonej energii.