Zarówno szef resortu skarbu Aleksander Grad, jak i wiceminister Jan Bury mówili, że do końca marca chcą wyłonić inwestora dla Enei (trzecia grupa energetyczna w Polsce). Jednak niewiele wskazuje, byśmy mieli już jutro się przekonać, kto kupi od rządu 51 proc. akcji firmy za około 5,5 mld zł.
Ministerstwo Skarbu nie chciało odpowiedzieć, czy mający wyłączność na negocjacje koncern Electricite de France złożył ostateczną ofertę. – Udzielimy informacji, kiedy proces prywatyzacyjny się zakończy – mówi Maciej Wewiór, rzecznik ministerstwa.
Za to wypowiedź rzeczniczki EDF na Polskę sugeruje, że wiążące ustalenia co do warunków sprzedaży Enei wciąż nie zapadły. – Negocjacje trwają – powiedziała Katarzyna Majchrzak.
Czy możliwe, żeby do porozumienia z nabywcą doszło w jeden dzień? – Gdyby EDF składał zupełnie nową, nieznaną wcześniej ofertę, sprawy na pewno nie udałoby się rozstrzygnąć w jeden czy dwa dni. Jednak rozmowy z EDF trwają już tak długo, że chociaż nie znam szczegółów transakcji, to przypuszczam, że taka oferta już była – mówi Grażyna Magdziak, prezes firmy BAA, która była doradcą prywatyzacyjnym. – Dlatego może chodzić o modyfikację uzgodnionego stanowiska lub potwierdzenie takich ustaleń, czyli o przysłowiową kropkę nad i – wyjaśnia.
Ministerstwo stawia sprawę jasno: przy wyborze inwestora dla Enei brana jest pod uwagę nie tylko oferowana cena, ale też pakiet inwestycyjny. Do podpisania umowy nie dojdzie, jeżeli EDF nie zobowiąże się do budowy nowej elektrowni węglowej.