Kluczyki do dwóch elektrycznych samochodów Mitsubischi i-MiEV odebrał wczoraj Bank Ochrony Środowiska (BOŚ). – Będą nimi jeździli pracownicy banku w ramach obowiązków służbowych. Także specjaliści od finansowania przedsięwzięć w ochronie środowiska – mówi wiceprezes BOŚ Adam Grzebieluch.
Superekologicznych aut w Polsce przybywa, ale powoli. Prócz BOŚ cztery sztuki i-MiEV kupiła jeszcze firma Fortum, jedno auto otrzymało Biuro Rozwoju Krakowa, a 22 sztuki zamówiły dwie firmy energetyczne, których nazw importer nie zdradza. – Chcemy do końca roku sprzedać w Polsce około stu i-MiEV – zapowiada dyrektor zarządzający polskiego oddziału Mitsubishi Arkadiusz Tomala.
Kolejne marki dopiero się pojawią. Od czerwca zamówienia na swoje auto – bliźniaczy wobec i-MiEV model iON – zacznie przyjmować Peugeot Polska. Nie wiadomo natomiast, kiedy trafią do nas przeboje kolejnych marek: Nissan Leaf czy Chevrolet Volt.
Przeszkodą w rozpowszechnieniu elektrycznych aut są przede wszystkim ich ceny.
i-MiEV kosztuje 161 tys. zł, co jak na miejskie autko z ograniczonym zasięgiem jest kwotą astronomiczną. Dlatego na polskim rynku na takie pojazdy decydować się będą – przynajmniej na razie – nieliczni. Peugeot zakłada, że odbiorcami będą klienci flotowi: duże firmy i instytucje. – Na razie przyjmujemy, że zainteresowanym proponowany będzie długoterminowy wynajem ze stawką ok. 2 tys. zł miesięcznie – mówi Xavier Crespin, dyrektor ds. marketingu Peugeot Polska. Jeśli jednak zainteresowanie wzrośnie, iON będzie nie tylko wynajmowany, ale także sprzedawany. Wiadomo już, że trzy sztuki iON znajdą się wśród 117 samochodów przekazywanych przez Peugeota dla potrzeb polskiej prezydencji w UE.