Krzysztof Tryliński, dyrektor generalny i udziałowiec Belvedere, trzeciego producenta wódki w Polsce, w rozmowie z „Rz" nie krył zaskoczenia wyrokiem francuskiego sądu ogłoszonym wczoraj w Dijon. – Powodem jest to, że nie sprzedaliśmy spółki Marie Brizard. Pominięty został zupełnie fakt, że w terminie przekazaliśmy wierzycielom pierwszą ratę zadłużenia – podkreśla Tryliński.
Z wnioskiem o anulowanie planu naprawczego Belvedere wystąpił The Bank of New York Mellon reprezentujący część wierzycieli grupy. Powodem jego złożenia było niewywiązanie się przez nią ze terminów sprzedaży części majątku, w tym właśnie Marie Brizard. Plan naprawczy przyjęty przez francuski sąd w listopadzie 2009 r. zakładał, że Belvedere ma 10 lat na spłatę ok. 550 mln euro zadłużenia.
Problemy Belvedere zaczęły się w 2008 r. Wierzyciele upomnieli się wówczas o wcześniejszą spłatę 375 mln euro zadłużenia, mimo że zapadalność obligacji przypadała na 2013 r. – Naszym zdaniem nie ma podstaw do natychmiastowej spłaty tych wierzytelności. Termin ich wymagalności przypada w dalszym ciągu na 2013 r. – mówi Tryliński. Zapowiada negocajcje z wierzycielami.
Jak wyjaśnia, spółka od razu będzie musiała spłacić jedynie odsetki, których nie przekazała wierzycielom od czasu wejścia w życie planu naprawczego. Łącznie jest to ok. 60 mln euro. 42 mln Belvedere przekazało już w postaci pierwszej raty spłaty zadłużenia określonej w planie naprawczym. Tryliński zapewnia, że spółka ma brakujące 18 mln euro.
– Nasza kondycja finansowa jest coraz lepsza – podkreśla szef Belvedere. – W Stanach Zjednoczonych, które są obecnie największy rynkiem wódki Sobieski, od niemal roku sprzedaż tej marki rośnie co miesiąc o ok. 30 proc.