Reklama

Górniczy związkowcy są prawie jak prezesi

Niektórzy liderzy zarabiają podobnie jak szefowie górniczych gigantów – wyliczyła „Rz”. Rekordziści przekraczają 200 tys. zł rocznie. Zmiany umożliwiłaby nowelizacja ustawy o związkach zawodowych, ale na to się nie zanosi

Aktualizacja: 15.06.2011 15:46 Publikacja: 15.06.2011 13:00

Górniczy związkowcy są prawie jak prezesi

Foto: Fotorzepa, Marta Zubrzycka Marta Zubrzycka

Około 190 tys. zł wynosi roczna płaca brutto najlepiej zarabiającego związkowca z debiutującej 6 lipca na giełdzie Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Podstawowa pensja szefa JSW Jarosława Zagórowskiego w 2010 r. wyniosła 246,6 tys. zł brutto – wynika z prospektu.

Według szacunków „Rz" Jastrzębie na utrzymanie aparatu związkowego wydaje rocznie ok. 16 mln zł. Kompania Węglowa – ok. 20 mln zł. Średnie uzwiązkowienie w kopalniach sięga bowiem 100 proc. Utrzymanie zarządu w śląskiej spółce węglowej kosztuje zaś 1 – 1,5 mln zł rocznie. Członków zarządów obejmuje ustawa kominowa, ich miesięczne wynagrodzenie to 18 – 19 tys. zł brutto (kominówka nie obowiązuje w Bogdance).

Na zarobek związkowca składa się średnia z trzech ostatnich pensji ze stanowiska, które zajmował przed oddelegowaniem, do tego barbórka i czternastka (ok. 2,5 – 3 pensje), ewentualna nagroda jubileuszowa i nagroda z zysku (np. w JSW będzie to ok. 7 tys. zł na osobę) i kilka ton deputatu węgla (ok. 5 tys. zł). W efekcie część związkowców zarabia rocznie ok. 140 – 150 tys. zł brutto.

– Większość zarabia tyle, ile zwykły górnik, a czasem mniej – broni kolegów Wacław Czerkawski, wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce, który twierdzi, że jego wynagrodzenie jest dalekie od pensji któregokolwiek z prezesów. – Zarobki ponad 10 tys. zł miesięcznie to rzadkość, mogą je mieć ci, którzy zajmowali wcześniej stanowiska np. nadsztygarów, kierowników robót górniczych – tłumaczy. Średnia miesięczna pensja brutto w kopalniach węgla to ok. 6 tys. zł (w kopalniach miedzi 9 tys. zł).

– To rodzaj patologii. Związkowcy są nieusuwalni i korzystają z przywilejów. W JSW spowodowali, że spółka będzie sprzedawana taniej – mówi „Rz" Bohdan Wyżnikiewicz, wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. – To syndrom grecki. Upieranie się przy gwarancjach socjalnych prowadzi do upadku.

Reklama
Reklama

Zdaniem byłego wiceministra gospodarki Jerzego Markowskiego nic nie tłumaczy płac niektórych działaczy. – Skala odpowiedzialności zarządów i związkowców jest nieporównywalna. Ci ostatni nie odpowiadają nawet, gdy zatrzymają pracę kopalń na czas strajku – mówi „Rz" Markowski. W PGE czy Tauronie, gdy obejmowała je ustawa kominowa, utrzymanie zarządów kosztowało nieco ponad

1 mln zł na rok. A związkowców? Firmy nie zdradzają. Ale to kwoty zbliżone do firm węglowych.

W KGHM płace trzech liderów związkowych, będących jednocześnie członkami rady nadzorczej, wyniosły w 2010 r. 717 tys. zł (265, 263 i 189 tys. zł). To tylko nieco mniej niż podstawa Herberta Wirtha, prezesa KGHM.

– Konieczna jest zmiana ustawy o związkach zawodowych, ale na to nikt nie ma odwagi – uważa Markowski.

– Premier mówił, że nie będzie klękał przed związkami. Zobaczymy, co zrobi, jeśli wygra wybory – podsumowuje Bohdan Wyżnikiewicz.

Biznes
Producenci napojów uciekają z systemu kaucyjnego
Biznes
Donald Trump traci cierpliwość. Nowe sankcje na Rosję na horyzoncie
Biznes
Gwarancje dla Ukrainy, AI ACT hamuje rozwój, zwrot Brukseli ws. aut spalinowych
Biznes
Polskie firmy chcą zamrożenia AI Act
Biznes
Nowe technologie nieodłączną częścią biznesu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama