Jeszcze miesiąc temu wydawało się, że Boeing wreszcie wyszedł na prostą i po 3 latach opóźnień zacznie wreszcie dostarczać swoją najnowocześniejszą maszynę klientom.
Emocje wzbudziła testowa maszyna, która po Międzynarodowym Salonie Lotniczym w Paryżu poleciała do stolic klientów, którzy ją zamówili. Była też w Warszawie. — Maszyna ma prawie wszystkie niezbędne certyfikaty, mówił wówczas Aldo Basile prezes Boeinga ds handlowych na Europę, Rosję i Azję Środkową.
Potem kolejna maszyna testowa poleciala do Japonii na szkolenia załóg linii lotniczej All Nippon Airways, pierwszego przewoźnika na świecie, który poleci Dreamlinerami. Pierwsze maszyny ANA miały otrzymaś w sierpniu, najpóźniej we wrześniu.
Tymczasem we czwartek okazało się, że brakujące certyfikaty Dreamliner może otrzymać nie wcześniej, niż pod koniec sierpnia — napisał „Wall Street Journal".
I znów pojawiły się kłopoty. Podczas konferencji prasowej w nocy ze środy na czwartek czasu warszawskiego prezes Boeinga, Jim McNerney przyznał, że w programie Dreamlinera doszło do nowych opóźnień. Montaż maszyny został wstrzymany, aby, jak powiedział, dostawcy komponentów mogli nadążyć.