Nawet o 300 mln zł mniej wpłynęłoby do kasy PKP Polskich Linii Kolejowych, gdyby te, jak zażądał Urząd Transportu Kolejowego, zmieniły sposób naliczania opłat za korzystanie z torów, które znajdują się w modernizacji. – O tyle mniej zapłaciliby przewoźnicy, gdybyśmy wprost wprowadzili w życie decyzje prezesa UTK – mówi Zbigniew Szafrański, prezes PKP Polskich Linii Kolejowych. – Zwróciliśmy się o ponowną analizę.
Wątpliwe jednak, by coś się zmieniło. Krzysztof Jaroszyński, szef UTK, uzasadniając decyzję, mówił, iż ważne jest zrównoważenie interesów przewoźników i zarządców infrastruktury w ten sposób, aby realne korzyści odnieśli pasażerowie.
Szef UTK nakazał PKP PLK dostosowanie wysokości pobieranych opłat do jakości oferowanych usług, a co za tym idzie – obniżenie stawek na trasach, na których prowadzone są remonty, co przekłada się na znaczne wydłużenie czasu przejazdu. Janusz Malinowski, szef PKP Intercity, zapowiedział, że jeżeli zarządca infrastruktury obniży znacząco opłaty za dostęp do torów, spadną ceny biletów na trasach, na których czas przejazdu wydłużył się najbardziej.
Obniżymy, ale nie teraz
– Nie kwestionujemy tego, że wysokość opłat powinna uwzględniać modernizację linii i związane z pracami utrudnienia. Nie można jednak wprowadzać zmian nagle i w środku roku finansowego, tak jak chce tego szef UTK – podsumowuje Szafrański.
Decyzja prezesa UTK ma rygor natychmiastowej wykonalności, nowe zasady naliczania opłat miały wejść w życie od 1 listopada. Bez względu na ewentualne protesty zarządcy linii. – Od terminu zmian i wprowadzenia rygoru natychmiastowej wykonalności decyzji też się odwołaliśmy – mówi tymczasem szef PKP PLK.