Europejskie koncerny motoryzacyjne muszą się liczyć z perspektywą ograniczenia produkcji. Jeszcze na początku roku prognozy zakładały zmniejszenie popytu na europejskim rynku o 5 – 10 proc. Teraz przewiduje się spadki znacznie większe.
Zapowiadający w ubiegłym miesiącu konieczność 20-procentowych redukcji zdolności produkcyjnych w branży szef Fiata i Chryslera Sergio Marchionne powiedział we wtorek: – Europejscy producenci potrzebują bolesnej restrukturyzacji. Zamykanie zakładów i cięcia etatów są niezbędne, by zatrzymać powstawanie strat w regionie. Sprzedaż Fiata w Europie skurczyła się w ciągu pierwszych miesięcy roku o 12 proc.
Na obecnej fali kryzysu tracą zwłaszcza producenci samochodów małych. Przykładem jest należąca do Toyoty fabryka w czeskim Kolinie produkująca trzy bliźniacze małe modele: Peugeota 107, Citroena C1 oraz Toyotę Aygo. Spadek zamówień zmusił ją do ograniczenia mocy wytwórczych. W konsekwencji produkcję obniżają jej poddostawcy z Polski: – Musimy pozbyć się pracowników zatrudnionych na umowach tymczasowych – twierdzi Grzegorz Górski, kierownik ds. korporacyjnych w Toyota Motors Manufacturing Poland w Wałbrzychu dostarczającej do Kolina silniki i skrzynie biegów.
Jak podało stowarzyszenie producentów ACEA, w okresie styczeń – luty liczba rejestrowanych na rynkach unijnych aut Peugeota i Citroena zmalała o prawie 16 proc. W przypadku Renault spadek wyniósł ponad 24 proc. To najwięcej od 2010 roku. Ostatnio produkcję zaczął ograniczać także Opel: dni wolne wprowadzono w zakładach w Russelsheim i Eisenach. Cały rynek europejski skurczył się o 9 proc. w lutym, który był już piątym z rzędu miesiącem notującym spadek liczby rejestrowanych aut. W dodatku o przyszłość zaczęli martwić się teraz wytwórcy marek premium, do tej pory odpornych na kryzys. Akcje BMW i Daimlera zaczęły tracić, gdy okazało się, że ubiegłoroczne zwyżki na rynkach azjatyckich już się nie powtórzą.
Niepokojące sygnały napływają z Chin, gdzie spodziewane jest spowolnienie dotychczasowego tempa wzrostu gospodarczego. Dilerzy zaczęli tam stymulować sprzedaż promocjami: na topowe modele Mercedesa, Audi czy BMW obniżki sięgają nawet 20 proc. – Rabaty są oznaką słabnącego popytu na rynku chińskim – przyznaje Daniel Schwarz, frankfurcki analityk Commerzbanku.