Rozmowy są na początkowym etapie, ale z informacji agencji Reutera wynika, że producenci aut rozważają rozpoczęcie rozległej współpracy, która ma dotyczyć m.in. rozwoju silników. Niemiecki magazyn Automobil Produktion poinformował, że Chung Eui-sun, syn prezesa Hyundaia, spotkał się w Monachium z kierownictwem BMW najwyższego szczebla, aby przedyskutować podzielenie się kosztami rozwoju nowych silników sięgającymi 1-2 mld euro. Według badań Ernst & Young zeszłoroczne marże operacyjne BMW i Hyundaia wyniosły odpowiednio 11,7 i 10,4 proc. Są to najlepsze wyniki w światowej branży motoryzacyjnej.
BMW zaprzeczyło spekulacjom, jakoby zamierzało połączyć siły z kolejnym partnerze technologicznym. Do tej pory bawarski koncern ogłosił współpracę z Peugeotem i Toyotą oraz rozważa kooperację z General Motors. – Aktualnie nie poszukujemy następnych partnerów – powiedział prezes BMW Norbert Reithofer. Przedstawiciele Hyundaia również zaprzeczyli doniesieniom w sprawie niemiecko-koreańskiego aliansu określając je jako bezpodstawne.
Analitycy są zdania, że współpraca z Hyundaiem przyniosłaby Bawarczykom pewne korzyści, ponieważ brakuje im korzystnego wpływu ekonomii skali. Tym atutem dysponuje jeden z głównych rywali monachijskiego wytwórcy - Audi, które dzieli koszty rozwoju z firmą-matką Volkswagenem.
Opracowanie nowej generacji konwencjonalnych i alternatywnych jednostek napędowych, spełniających rygorystyczne wymogi Unii Europejskiej dotyczące czystości spalin, zmusza producentów aut do wydawania miliardów euro na badania i rozwój.
- Nawet firmy z segmentu premium muszą ograniczać rosnące koszty. Ogromne inwestycje są niezbędne i BMW, które w porównaniu z Volkswagenem jest małym producentem, musi zgodzić się na współpracę z innymi wytwórcami zwyczajnie po to, aby zaoszczędzić trochę pieniędzy – uważa Stefan Bratzel, dyrektor instytutu badawczego CAM w Bergisch Gladbach.