Ponad 3,4 mld zł wyniosła wartość naszego rynku wódki po czterech pierwszych miesiącach tego roku. Była o ponad 4 proc. większa niż przed rokiem – wynika z najnowszych danych firmy badawczej Nielsen, do których dotarła „Rz". Branża, która przez niemal dwa ostatnie lata boryka się ze skutkami spowolnienia, ma więc powody do zadowolenia. Optymizmem jednak nie tryska.
– Większa sprzedaż w ciągu czterech pierwszych miesięcy tego roku nie przesądza jeszcze o ożywieniu na rynku wódki. Na tegoroczne wyniki branży pozytywny wpływ może mieć wprawdzie Euro 2012, ale w sumie w całym roku popyt na wódkę może spaść o 2 proc. – uważa Grzegorz Chojnacki, przewodniczący rady nadzorczej Polmosu Bielsko-Biała.
Mniejszej o 1-2 proc. sprzedaży wódki w tym roku spodziewa się natomiast CEDC, wicelider rynku, do którego należą m.in. żubrówka i bols. Natomiast w najlepszym razie stabilizacji sprzedaży na poziomie z 2011 r. oczekuje Leszek Wiwała, prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy. Jego zdaniem same rozgrywki piłkarskie nie spowodują większej sprzedaży wódki, a ewentualny wzrost zależeć będzie od sukcesów naszych piłkarzy.
– Jeżeli polska drużyna będzie wygrywać, to konsumpcja wódki może się zwiększyć, alkohol ten Polacy tradycyjnie piją, aby świętować – przypomina Wiwała.
Mistrzostwa Europy w piłce nożnej trwają jednak tylko około miesiąca, a na co dzień powodów do radości, a więc i do picia wódki, w ostatnim czasie Polacy nie mają zbyt wiele. – Zakupom wódki nie sprzyja kryzys gospodarczy i związane z nim pogarszanie się nastrojów konsumentów – uważa Chojnacki.