Koncern, należący do lotniczej korporacji EADS, który w zeszłym roku osiągnął przychody na poziomie 5,4 mld euro, nie ukrywa, że w tle planów inwestycyjnych w Polsce są, warte 3 mld zł, zamówienia na wojskowe śmigłowce. Francusko-niemiecki producent to potęga: w zeszłym roku zgarnął ponad 40 proc. światowych dostaw cywilnych maszyn i dzierży trzecie miejsce po firmach z Ameryki i Rosji na rynku militarnym.
Partnerzy dla Eurocoptera
– Rozmawiamy z kilkoma lotniczymi zakładami, dokładnie analizujemy ich technologiczne możliwości. Jesteśmy zdecydowani robić helikoptery we współpracy z polskim przemysłem – deklaruje Olivier Michalon, wiceprezes Eurocoptera ds. Europy i Azji Centralnej.
Według ustaleń „Rz" oferowany Polsce śmigłowiec EC 725, mógłby być produkowany w?Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1 w Łodzi i Dęblinie. W grę wchodzi też inna opcja: ulokowanie części produkcji w należących do Airbus Military zakładach na warszawskim Okęciu. Eurocopter i Airbus Military łączy przynależność do lotniczo-kosmicznej zachodnioeuropejskiej korporacji EADS. – Już od lat Eurocopter i AM wiąże koprodukcyjny biznes, ten kierunek współpracy wydaje się więc naturalny – tłumaczył podczas zeszłotygodniowych targów obronnych w Kielcach prezes Michalon.
Helikopterowy przetarg na 26 śmigłowców w różnych specjalistycznych wersjach ma wejść w rozstrzygającą fazę jeszcze we wrześniu – potwierdził również podczas XX MSPO w Kielcach Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej.
Szykuje się więc zacięte starcie helikopterowych gigantów. Sikorsky Aircraft, AW i Eurocopter (ta trójka zgłosiła akces do przetargu MON) – już wiedzą, że armia planuje po 2018 roku zakupy kolejnych kilkudziesięciu śmigłowców.