Rozkręca się spirala zatorów płatniczych. Jak wyliczyła wywiadownia gospodarcza Soliditet Polska (grupa Bisnode), łączna kwota niespłaconych w terminie należności sięgała w lipcu 1,4 mld zł. Z kolei lista niesolidnych dłużników wydłużyła się do 30 tys. firm. – W porównaniu z lipcem ubiegłego roku mamy 22-procentowy wzrost zgłoszonych podmiotów zalegających z płatnościami. To o 5,5 tys. firm więcej niż przed rokiem – powiedział „Rz" Tomasz Starzyk, analityk Soliditet. Wywiadownia szacuje, że na czas rozlicza się z kontrahentami mniej niż jedna trzecia wszystkich działających na polskim rynku firm.

Kłopoty finansowe ma branża budowlana. W lipcu zatory płatnicze przekroczyły tu 244 mln zł. To najwięcej w tym sektorze od początku roku. W porównaniu z czerwcem niespłacone zadłużenie podskoczyło o blisko 5 proc. W dodatku w odróżnieniu od pozostałych monitorowanych przez wywiadownię sektorów, branża budowlana charakteryzuje się największą liczbą podmiotów zgłaszanych z długami. W lipcu było to prawie 6,5 tys. firm. Należy przypuszczać, że w kolejnych miesiącach zarówno liczba takich przedsiębiorstw, jak i łączna wartość niespłaconych należności będą rosły – powodem jest zakończenie inwestycji związanych z Euro 2012, a przede wszystkim prognozowany spadek zleceń budowlanych w infrastrukturze.

W jeszcze większe zadłużenie wpada branża spożywcza. Blisko 3 tys. dłużników ma przeterminowane faktury na przeszło 303 mln zł. To o prawie jedną piątą więcej niż w tym samym czasie ubiegłego roku. Soliditet szacuje, że w ciągu ostatnich czterech lat niespłacone zadłużenie sektora powiększyło się o blisko 130 proc.

W spirali zadłużenia pogrąża się także branża dystrybucji ciepła. W lipcu ponad 6,8 tys. firm zalegało swoim kontrahentom na ponad 207 mln zł. W porównaniu z czerwcem to 5-procentowy wzrost kwoty zadłużenia i 3-procentowy wzrost zalegających z płatnością firm.

Eksperci zwracają uwagę, że większość firm, broniąc się przed narastającymi zatorami, skupia się na zwiększeniu wielkości sprzedaży, licząc, że zrekompensuje to straty wynikające z opóźnienia płatności. Często ma to zgubne konsekwencje, bo w praktyce kontrahenci regulują płatności z kilkumiesięcznym opóźnieniem. – W rezultacie zachowanie płynności finansowej jest coraz trudniejsze, a firma ma coraz większe kłopoty z własnymi długami. Tworzy się swoistego rodzaju łańcuch wzajemnych długów, co w efekcie prowadzi do upadłości wielu podmiotów – tłumaczy Tomasz Starzyk, analityk Soliditet.