Swoje szacunki Związek Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy opiera na danych z oddziałów toksykologicznych. Seria śmiertelnych zatruć wywołała panikę w Czechach. Ale ofiary zabójczego metanolu pochodzącego z tego kraju są już na Słowacji i w Polsce. Na naszej południowej granicy celnicy sprawdzają zawartość bagażników i pilnują przestrzegania zakazu obrotu czeskim alkoholem w sklepach i hurtowniach.
– Od minionej soboty nasze mobilne grupy obstawiają przejścia, informują o obowiązującym od zeszłego piątku zakazie obrotu czeskim wysokoprocentowym alkoholem wprowadzonym przez głównego inspektora sanitarnego kraju.– mówi Aldona Węgrzynowicz, rzecznik katowickiej Izby Celnej. Przyznaje, że od lat zmorą śląskich celników jest przemyt z południa nielegalnego alkoholu, często bez znaków akcyzy. Tego sprzedawanego pokątnie na bazarach na odcinku katowickim ujawniono w tym roku 27 tys. litrów. Tylko w okolicach przejść granicznych w Cieszynie – 6,5 tys. litrów.
– W Polsce, w przeciwieństwie do Czech, prawie nie ma podróbek markowych alkoholi w sklepach. Zdecydowana większość podrabianego alkoholu wprowadzana jest przez zorganizowane grupy przestępcze na bazarach i w tzw. melinach, gdzie litr spirytusu kosztuje 10–35 zł – wyjaśnia Leszek Wiwała, prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy.
Odkąd z powodu wyrównywania się cen praktycznie wygasł w ostatnich latach masowy przemyt alkoholu zza wschodniej granicy, w kraju kwitnie pokątna produkcja trunku ze skażonego, technicznego spirytusu. W tym roku tylko w Łódzkiem zlikwidowano już 12 garażowych fabryczek. W ostatnich tygodniach w Szadku, Lutomiersku czy Ozorkowie przejęto tysiące litrów alkoholu w różnej fazie obróbki – potwierdza Marta Zbaliszyn z Izby Celnej w Łodzi. Przestępczy przemysł kwitnie. Gangi odzyskują spirytus z rozpuszczalników, płynów chemicznych m.in. do spryskiwaczy czy podpałek do grilla.
Przedstawiciele branży alkoholowej w Polsce mają nadzieję, że zatrucia metanolem zwiększą świadomość polskich konsumentów. Wartość alkoholowej szarej strefy w naszym kraju wyceniana jest na 2 mld zł, a rocznie państwo traci z tego powodu niemal 1,2 mld zł. Tracą także producenci, szczególnie tanich wódek.