Ministerstwo Obrony Narodowej od miesięcy przygotowuje przetarg na 26 wojskowych helikopterów ale w środę premier zasugerował zmianę planów i zwiększenie liczby kontraktowanych śmigłowców.
- Rzeczywiście armia i służby MSW potrzebują kilkudziesięciu nowych maszyn aby w najbliższych latach wymienić obecną, zużytą, powietrzna flotę - mówi Jerzy Gruszczyński szef fachowego pisma Lotnictwo. Jego zdaniem, gdyby zamówienie objęło 70 a nie 26 wielozadaniowych helikopterów, przyniosłoby to spore korzyści - od możliwości wynegocjowania lepszych cen u producentów po perspektywę atrakcyjniejszych inwestycji offsetowych w gospodarce.
Zapowiedź premiera o zwiększeniu zamówień na śmigłowce tylko podniesie i tak gorącą temperaturę rywalizacji o polskie kontrakty. Walka już trwa i uczestniczą w niej światowi potentaci w śmigłowcowej branży: włosko brytyjska Agusta Westland, francusko- niemiecki Eurocopter i amerykański Sikorsky Aircraft.
Ważne inwestycje
Do niedawna panowało przekonanie, że przetarg rozstrzygnie się między koncernami które wcześniej zainwestowały we własne fabryki w Polsce.
Jednym z nich jest amerykański Sikorsky Aircraft, który pięć lat temu przejął PZL Mielec i oferuje powstające na Podkarpaciu najnowsze wersje, sprawdzonych w wielu konfliktach i armiach black hawków S-70i. Drugi – to włosko- brytyjski koncern AgustaWestland, który w zeszłym roku sprywatyzował PZL Świdnik. Oferuje nowoczesną ale „nieostrzelaną" jeszcze konstrukcję: helikopter AW 149, technologicznie bliski temu, co robi od dawna zakład w Świdniku. AW 149 to maszyna lżejsza od black hawka, bo zbudowana w znacznej mierze z kompozytów, zabiera na pokład oprócz załogi maksymalnie 18 żołnierzy desantu. Mieczysław Majewski wiceszef podlubelskiej spółki zapewnia, że koncern Agusta Westland w razie zwycięstwa w konkursie MON produkcję nowych helikopterów w całości ulokuje w w Świdniku.