Niedawno okazało się, że restauracyjna spółka Polskie Jadło ma spore problemy. Tymczasem inwestorzy mają żal do zarządu, że najpierw obiecuje zyski, a kilka tygodni później okazuje się, że spółka utraciła płynność.
Pytań jest sporo i – jak dowiedziała się „Rz" – sprawą zajęła się Komisja Nadzoru Finansowego. – Badamy tę sprawę pod kątem manipulacji kursem oraz obowiązków informacyjnych akcjonariuszy – potwierdza Łukasz Dajnowicz z KNF.
Jeszcze w maju Polskie Jadło donosiło, że restrukturyzacja zakończyła się sukcesem. – Mocno wierzę, że Polskie Jadło ma olbrzymią szansę w ciągu najbliższych dwóch lat powrócić do swojej pozycji rynkowej z roku 2008, gdy odnotowało zysk na poziomie 12,5 mln zł – zapowiadał wówczas prezes i udziałowiec spółki Jan
Kościuszko. Tymczasem w połowie września BNP Paribas wypowiedział spółce kredyt. W piątek po południu natomiast podała ona, że zarząd złożył wniosek o upadłość układową.
– Sytuacja Polskiego Jadła się pogorszyła, po tym jak do spółki wszedł Krzysztof Moska. Kontrahent wycofał się ze współpracy z nami, bojąc się wrogiego przejęcia i spekulacyjnego charakteru inwestycji pana Moski – twierdzi prezes Kościuszko.