Spowolnienie omija fast foody

Polacy coraz mocniej tną wydatki i wiele restauracji wypada z rynku. Korzystają na tym tańsze sieci

Publikacja: 05.10.2012 23:55

McDonald's ma dziś w Polsce 297 lokali, w tym 156 prowadzonych na zasadzie franczyzy

McDonald's ma dziś w Polsce 297 lokali, w tym 156 prowadzonych na zasadzie franczyzy

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz rg Rafał Guz

Według badania firmy Ipsos wrzesień przyniósł kolejne obniżenie wskaźnika optymizmu polskich konsumentów. Spadł on do poziomu najniższego od lutego. Polacy patrzą w przyszłość z dużym niepokojem i ostrożniej planują wydatki.

Cierpi na tym branża restauracyjna. Jeszcze kilka lat temu nowe lokale wyrastały jak grzyby po deszczu. Teraz znikają. Z danych GUS wynika, że w 2011 r. liczba lokali zmniejszyła się do niespełna 68 tys. z ponad 70 tys. w 2010 r.

– Rynek szybko nie odżyje – uważa Jarosław Frontczak, analityk handlu detalicznego firmy badawczej PMR.

McDonald's i KFC nie odpuszczają

Na dekoniunkturę nie narzekają sieci fast foodów. Ich sprzedaż rośnie. O palmę pierwszeństwa w Polsce rywalizują dwie firmy: McDonald's i AmRest. Flagową marką tej ostatniej jest sieć KFC.

McDonald's wszedł do nas dwadzieścia lat temu. Pierwszą restaurację otworzył w Warszawie, przy ul. Marszałkowskiej. Dziś ma 297 lokali, w tym 156 prowadzonych na zasadzie franczyzy. W 2011 r. firma otworzyła 21 punktów. W tym roku sieć powiększyła się już o 18 lokali, a powstaje pięć kolejnych.

– W przyszłym roku chcemy utrzymać podobne, dynamiczne tempo otwarć. Perspektyw rozwoju upatrujemy w lokalizacjach przy autostradach i drogach ekspresowych oraz w miastach średniej wielkości – mówi Dominik Szulowski reprezentujący McDonald's.

Jeszcze bardziej ekspansywny plan ma AmRest.

– Polska, jak i cały rynek restauracyjny Europy Środkowo-Wschodniej, jest ciągle mocno nienasycona. Widzimy tu dużo miejsca na budowę nowych restauracji. W całym regionie planujemy otwarcie ok. 60–70 restauracji rocznie, z czego ponad połowa przypadać będzie na Polskę – mówi Maciej Mausch, szef relacji inwestorskich notowanego na warszawskiej giełdzie AmRestu.

Region z potencjałem

Polska nie jest wyjątkiem. Spowolnienie gospodarcze powoduje, że na całym świecie popyt konsumentów przesuwa się w kierunku tańszej oferty. Dobrze pokazuje to rosnąca globalna sprzedaż McDonald's.

Choć należy też zauważyć, że niedawno firma negatywnie zaskoczyła, podając, że jej sprzedaż w lipcu pozostała na niezmienionym poziomie, co było najgorszym wynikiem od dziewięciu lat. Jednak już w sierpniu przychody poszły w górę o prawie 4 proc.

Amerykański rynek jest wprawdzie potężny, ale już mocno dojrzały. Tam na dynamiczny rozwój raczej nie ma co liczyć. Przekonał się o tym AmRest, który kilka lat temu przejął dużą amerykańską sieć Applebee's. Okazało się jednak, że jej wyniki nie zachwycały – sprzedaż nie rosła dynamicznie, a rentowność była dużo niższa od sieci w naszym regionie. Dlatego to właśnie na nich AmRest zdecydował się skoncentrować, a Applebee's w tym roku wypadła z jego portfela.

Nasz region obiecuje dobre perspektywy, ale to nie znaczy, że łatwo tu wejść. Dwa lata temu głośno było o planach skandynawskiej grupy Max Hamburger, która na rodzimych rynkach skutecznie konkuruje z McDonald's. Zamierzała wejść do Polski i rozwijać sieć na zasadzie franczyzy. Do tej pory jej się to nie udało.

– Jesteśmy wciąż zainteresowani polskim rynkiem, ale na razie nie znaleźliśmy odpowiedniego partnera – wyjaśnia Cecilia Lago Albright z biura prasowego Max Hamburger.

Miejsce dla mniejszych

W Polsce jest też wielu mniejszych graczy, którzy skutecznie rozpychają się na rynku. Przykładem jest sieć Mr Hamburger. Teraz ma 17 punktów, z czego 12 prowadzą franczyzobiorcy.

– Do końca przyszłego roku chcemy pozyskać około dziewięciu nowych lokalizacji – zapowiada Dariusz Kozorowski, menedżer ds. rozwoju i franczyzy Mr Hamburger.

Przyszłość branży widzi w jasnych barwach. – Fast food, a raczej jak wolimy nazywać dania Mr Hamburgera: easy food, jest skierowany do osób, które żyją szybko i są prawie zawsze zajęte. To zjawisko wciąż się nasila i dotyczy bardzo wielu ludzi. Szybko żyjący Polacy nie mają czasu na przygotowywanie jedzenia, a że są głodni „tu i teraz", chcą zaspokoić głód szybko i bez zbędnych ceregieli – mówi.

Prawdziwy boom przeżywają w Polsce już od kilku lat lokale oferujące kebaby. Stosunkowo niska cena i błyskawiczna obsługa sprawiają, że sięga po nie szerokie grono Polaków.

Rosnąca konkurencja sprawia natomiast, że stajemy się coraz bardziej wymagający. Wizja obskurnej budki odchodzi już do lamusa. Coraz częściej mamy do czynienia nie z jednym punktem – ale z większą siecią, która nie szczędzi środków na inwestycje.

Segment premium też ma przyszłość

Eksperci dodają, że segment fast foodów rozwija się tak dynamicznie również dzięki kierowaniu oferty do konkretnych grup klientów.

– Chodzi m.in. o tanie kanapki w ofertach specjalnych dla młodzieży, a także oferty kierowane do najmłodszych (zabawki, place zabaw itp.), którzy przyciągają do tych lokali swoich rodziców – wskazuje Jarosław Frontczak.

Jednak choć to fast foody są w ofensywie, to i restauracje z wyższej półki wcale nie są na straconej pozycji.

– Celują w zupełnie innego klienta. Takiego, który jest w stanie docenić jakość produktów, wyposażenie lokalu czy kunszt kucharza i przez to jest w stanie zapłacić za posiłek nawet kilkakrotnie więcej niż klient największych sieci pizzerii czy barów szybkiej obsługi – podkreśla analityk PMR.

Ciekawy pomysł na biznes miało Polskie Jadło – kojarzone właśnie z segmentem premium. We współpracy ze znanym inwestorem giełdowym Krzysztofem Moską zamierzało stworzyć dużą sieć polskich fast foodów. Docelowo miała ona liczyć nawet 500 placówek.

Na razie jednak plany te stoją pod dużym znakiem zapytania. Powody? Jest ich kilka. Pierwszy to spór, jaki od kilku tygodni toczą między sobą Moska i Jan Kościuszko – prezes i największy udziałowiec Polskiego Jadła. Ale spółka ma też ważniejsze problemy. Już dwa banki wypowiedziały jej kredyty, a zarząd złożył wniosek o upadłość Polskiego Jadła.

Czy wiesz, co jesz?

Przeciwnicy fast foodów argumentują, że serwowane przez nie jedzenie jest niezdrowe i przyczynia się do nasilenia się zjawiska otyłości. Sieci bronią się, że informują o kaloryczności produktów i ich składzie.

– Dobrowolne informacje podawane przez duże firmy uważam w ogóle za niewiarygodne i nie sugerowałbym się nimi – mówi Kamil Gwozdowski, dietetyk i właściciel Centrum Leczenia i Edukacji Żywieniowej Medical Diet.

Podkreśla, że jedzenie fast foodów może być niebezpieczne, jeśli będziemy robić to stosunkowo często i regularnie.

Czy w Polsce w ogóle jest miejsce na restauracje ze zdrową żywnością? – Jest jedna sieć, która aspiruje do miana właśnie tej promującej zdrowy sposób odżywiania. W prywatnej rozmowie jej założyciel stwierdził, że wraz z wprowadzaniem coraz to zdrowszych produktów sprzedaż spada, a rośnie przy wprowadzaniu tych mniej zdrowych. Miejsce na tego typu sieć na pewno jest, ale jej sukces wymagałby dobrej kampanii reklamowej polegającej na próbie zmiany świadomości Polaków – mówi Gwozdowski.

Według badania firmy Ipsos wrzesień przyniósł kolejne obniżenie wskaźnika optymizmu polskich konsumentów. Spadł on do poziomu najniższego od lutego. Polacy patrzą w przyszłość z dużym niepokojem i ostrożniej planują wydatki.

Cierpi na tym branża restauracyjna. Jeszcze kilka lat temu nowe lokale wyrastały jak grzyby po deszczu. Teraz znikają. Z danych GUS wynika, że w 2011 r. liczba lokali zmniejszyła się do niespełna 68 tys. z ponad 70 tys. w 2010 r.

Pozostało 93% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca