Analitycy NBP w analizie koniunktury międzynarodowej wskazują na słabnący popyt wewnętrzny w Stanach Zjednoczonych, pogłębiającą się recesję w krajach południa strefy euro i niepokojący spadek popytu wewnętrznego w Niemczech. Źle wróży – ich zdaniem – pogarszanie się koniunktury w Brazylii, Rosji, Indiach oraz w Chinach. Z kolei gospodarki krajów Europy Środkowej i Wschodniej czeka dalsze spowolnienie – właśnie z powodu zapaści w eurolandzie.
Jakby tego było mało, zdaniem analityków NBP czeka nas wzrost cen surowców na rynkach światowych ze względu na zmniejszenie ich produkcji przy jednoczesnych oczekiwaniach na wprowadzenie pakietów stymulujących gospodarkę. NBP spodziewa się w tej sytuacji dalszego poluzowania polityki pieniężnej przez Rezerwę Federalną oraz MFW.
W komunikacie końcowym opublikowanym na zakończenie dorocznej konferencji MFW i Banku Światowego także wskazywano na rosnące zagrożenie ze strony strefy euro oraz tzw. klifu fiskalnego w USA, czyli groźbę wymuszonych cięć wydatków i zwiększenia przychodów z powodu gigantycznych deficytów budżetowych i w handlu zagranicznym.
Inne zagrożenia, o których wspomina MFW, to ucieczka kapitałów z pogrążonych w kryzysie krajach strefy euro, ale z możliwością rozlania się tego kryzysu nie tylko na resztę Europy, ale i na świat. Przy tym podwyżka kosztów obsługi długu grozi nie tylko USA, ale również Japonii, także z powodu bardzo wysokiego deficytu. W takich krajach jak Hiszpania już teraz przyjęło ono bardzo niepokojące rozmiary: w I półroczu z tego kraju wypłynęło 296 mld euro, czyli 27 proc. PKB wypracowanego w 2011 r. Z kolei z włoskich banków uciekło 235 mld euro. I w jednym, i drugim przypadku beneficjentem były instytucje finansowe w Europie Północnej i banki spoza strefy euro. Głównie brytyjskie.
Największym zaskoczeniem z tegorocznego spotkania MFW/BŚ była zdecydowana zmiana w polityce funduszu, który nagle uznał, że powrót gospodarki do dobrej kondycji nawet w najbardziej zadłużonych krajach nie może się odbywać wyłącznie metodą drastycznych oszczędności. Równocześnie trzeba wprowadzać bodźce stymulujące wzrost. MFW uważa, że Grecja i Hiszpania powinny otrzymać więcej czasu na naprawę swojej gospodarki.