Sprzedaż Ciechana będzie o ponad 20 proc. wyższa niż przed rokiem. Lwówek Śląski uruchomiliśmy w ubiegłym roku, a dopiero od tego sezonu oferujemy tam sześć piw. Dlatego dynamika jest imponująca i sięga 150 proc. Łączne przychody moich browarów sięgają 33 mln zł, więc przestajemy być małą firmą. Zysku nie podajemy, ale mogę zapewnić, że jestem z niego zadowolony.
Uruchomienie Lwówka Śląskiego trwało dwa lata. Nie miał Pan wątpliwości czy warto było inwestować w tak zniszczony browar?
Od trzech lat nie noszę garnituru, bo ciągle jestem na placu budowy. Browar w Lwówku zabrał mi 1,5 roku z życia. Przez ten czas mieszkałem z żoną i synem w hotelu, aby na miejscu kontrolować remont. Przyznaję, że nie spodziewałem się, że będzie to aż tak bardzo kosztowana i trudna inwestycja. Na reaktywację Lwówka Śląskiego wydałem niemal 5 mln zł. Browar był ruiną, w której przez dziesięciolecia nie prowadzono żadnych inwestycji. Nie żałuję jednak, bo piwowarstwo jest moją pasją. Mam wielką satysfakcję, gdy po reaktywacji browaru popatrzę na niego z piwem w ręku i cicho powiem: ale ładny jesteś staruszku. Oczywiście zastosowanie nowszych technologii byłyby łatwiejsze i tańsze, ale nie o to chodzi. Warzenie piwa to sztuka , tradycja ,historia i duże emocje.
Jak to się stało, że pan jako były wojskowy w stopniu starszego chorążego odkrył w sobie pasję piwowara?
Z wojska odszedłem na własne życzenie, ponieważ zabroniono mi studiować. Zrobiłem to na dziewięć miesięcy przed uzyskaniem praw emerytalnych. Dziś jestem pewny, że było warto. Na początku lat 90. współpracowałem w Markiem Czajkowski, twórcą Porionu, pierwszej telewizji kablowej w Polsce. To od niego nauczyłem się jak poruszać się w świecie biznesu. Kiedy kupił browar w Krotoszynie, wszedłem do jego rady nadzorczej, a następnie zostałem wiceprezesem. Browar pomimo dobrych wyników upadł dekadę temu, bo nie poradził sobie z morderczymi odsetkami. Z doświadczeniem w browarnictwie i kredytem bankowym kupiłem od Braun Union Ciechana. Pierwsze piwo uwarzyliśmy w połowie 2002 roku.
Początki nie były łatwe...