Łowcy okazji to też dobrzy klienci

To­wa­ry luk­su­so­we ku­pu­ją głów­nie bo­ga­ci? Nie, chęć ich po­sia­da­nia jest sil­na też w in­nych grupach klientów.

Publikacja: 08.12.2012 00:25

Łowcy okazji to też dobrzy klienci

Foto: AFP

Polacy na towary z najwyższej półki wydają już ponad 10 mld zł rocznie. Są to oczywiście głównie kosmetyki czy alkohole, jednak bardzo szybko przybywa chętnych na ubrania, buty czy akcesoria ze znaną marką. W kolejnych latach ma dalej zyskiwać na wartości – w 2015 r. ma to być już kwota 12,9 mld zł.

Jaki jest próg ceny pozwalający na określenie towaru właśnie jako luksusowy? Z przeprowadzonego przez firmę KPMG badania wynika, że w przypadku samochodu Polacy określają go na 178,3 tys. zł, dla męskiego zegarka 9,2 tys. zł (damskiego 7,2 tys. zł), naszyjnika 8,8 tys. zł, a męskiego garnituru 4,5 tys. zł. – W przypadku butów poziom jest w miarę wyrównany i wynosi ok. 1,5–4,5 tys. zł – mówi Andrzej Marczak, partner w KPMG.

Liczą się aspiracje

Kwoty wydają się bardzo wysokie i do zaakceptowania jedynie przez osoby bardzo dobrze zarabiające, ale grupa nabywców produktów luksusowych jest znacznie szersza. KPMG podaje, że osób uznanych za bogate (zarobki przekraczające 20 tys. zł miesięcznie) oraz zamożne (ponad 7,1 tys. zł) na koniec 2011 r. było niemal 730 tys., a w tym roku ich liczba zbliży się do 751 tys.

Piotr Mazurkiewicz: Gdzie ten kryzys? Polacy coraz chętniej kupują...

Według prognoz firmy na koniec 2015 r. ma to być już niemal 840 tys. osób. W sumie będą one wtedy dysponować dochodem rozporządzalnym (po odliczeniu różnego typu stałych obciążeń) na poziomie 840 mld zł. Nawet jeśli niewielką część wydają na drogie towary, to jest to spory rynek.

Jednak znacznie ciekawsza jest grupa klientów tzw. aspirujących. Ich dochód miesięczny jest niższy niż 7,1 tys. zł brutto miesięcznie, ale za to liczą już, bagatela, niemal 2 mln osób, a w 2015 r. ma to być 2,2 mln osób. Choć oczywiście nie są w stanie przeznaczać na konsumpcję takich samych kwot – ich dochód rozporządzalny to w sumie 96,8 mld zł – to dla sprzedawców są także grupą zasługującą na uwagę.

– Jest oczywiście grupa klientów kupująca kolekcje w pierwszych cenach. Już teraz pytają o sezon wiosenny, a rzeczy najlepsze sprzedają się bardzo szybko. Oczywiście jest też wielu klientów polujących na okazje i czekających na wyprzedaże, jednak grupa wymieniona jako pierwsza wydaje zdecydowanie więcej – mówi Jerzy Mazgaj, który wprowadził do Polski marki Burberry czy Ermenegildo Zegna.

Potwierdza to także Wiesław Likus, którego rodzina prowadzi m. in. luksusowe restauracje i hotele oraz warszawski dom towarowy vitkAc z butikami Gucci, Lanvin czy Yves Saint Laurent. – Mamy klientów szukających nowych kolekcji, ale większość asortymentu sprzedaje się w trakcie wyprzedaży – mówi.

Nie zawsze da się jednak towar upolować okazyjnie. Wiele marek ma linie produktowe, zwłaszcza jeśli chodzi o akcesoria, które są sprzedawane w niemal niezmienionym kształcie od lat czy nawet dekad. One zazwyczaj nawet w trakcie wyprzedaży nie są tańsze. Są też marki takie jak Chanel czy Louis Vuitton, które wyprzedaży nie organizują.

Polowanie na okazje

Dla klientów aspirujących główną barierą jest cena i nie jest dla nich tak ważne, czy produkt pochodzi z aktualnej kolekcji czy jednej z poprzednich. Dlatego często kupują w sklepach outletowych czy polują na okazje w Internecie, choć akurat w tym przypadku jest ryzyko trafienia na podróbkę. Są także klientami firmowych butików, ale raczej w okresach posezonowych obniżek cen. Jednak nie jest to zawsze regułą. – Każdy sprzedawca może podać przykład osoby, która przyznała się, że przed zakupem upatrzonego towaru oszczędzała nawet kilka miesięcy – mówi pracownik jednego z warszawskich butików.

– Dla tego typu klienta liczy się po prostu marka produktu, a nie zgodność z najnowszymi trendami. Jeśli chce kupić po prostu garnitur Ermenegildo Zegny, to fakt, że pochodzi on z zimowej kolekcji, a jest kupowany latem, nie ma takiego znaczenia – dodaje Jerzy Mazgaj.

Podobnie wygląda sytuacja z markowymi alkoholami. Drogie koniaki czy whisky nie są kupowane tylko przez bogatych przedsiębiorców. Inni klienci są też w stanie wysupłać kilkaset czy nawet kilka tysięcy złotych na butelkę trunku na specjalne okazje, np. rocznice ślubów czy narodziny dziecka. W ostatnim przypadku takimi klientkami są często babcie kupujące nawet bardzo drogie alkohole po narodzinach wymarzonego wnuka czy wnuczki z myślą, że butelka zostanie otwarta, gdy pójdą na studia. – Luksus to nie tylko metka. Chodzi o kupowanie emocji oraz poczucia, że ma się coś specjalnego, niepowtarzalnego – mówi Tomasz Wiśniewski, partner w KPMG.

Tu kryzysu nie ma

Jednak choć aspirujący chcą kupować tego typu produkty, to jednak jeśli można mówić o spowolnieniu na rynku, to raczej nie w odniesieniu do grupy najzamożniejszych klientów.

– Rynku luksusowego kryzys nie dotyka, ale grupy klientów aspirujących jak najbardziej. Dlatego w tańszych, bardziej przystępnych cenowo markach widać spadki sprzedaży – podkreśla Patrycja Hatalska, dyrektor marketingu Vistula Group, przedstawiciela marki Rolex w Polsce. Jednak wtedy szczególnie wyraźnie widać zjawisko określane w branży jako efekt szminki. Gdy kurczą się dochody i po prostu nie wystarcza np. na markową torbę czy zegarek, konsumenci poprawiają sobie nastrój np. kosmetykami marek, o których marzą. Dlatego akurat ten segment nawet podczas kryzysowych zawirowań zazwyczaj ma się doskonale.

Zresztą wielu konsumentów przygodę z markami luksusowymi zaczyna właśnie od kosmetyków. Akcesoria czy ubrania Prady czy Diora są poza ich zasięgiem, zatem kupią sobie choć kosmetyk tej marki. Dla tych firm ma to ogromne znaczenie, ponieważ gdy klient tak mocno utożsamia zadowolenie z zakupów z konkretną firmą, gdy się wzbogaci, chętniej sięgnie po jej główny asortyment.

Chęć posiadania czy przynajmniej pokazywania się w luksusowych markach jest silna. Jeśli nie stać ich na zakup, to chcą płacić nawet za wypożyczenie i pokazanie się na imprezie. Na świecie tego typu serwisów nie brakuje. W Rent The Runway za dobę trzeba się liczyć z wydatkiem ok. 10 proc. ceny produktu. Oczywiście nie znajdzie się tam nieprawdopodobnie drogich kreacji haute couture, tylko raczej bardziej przystępne pret-a-porter, jednak i tak wypożyczenie sukienki to koszt z reguły ok. 100–200 dolarów za dobę. Projekt wydaje się na tyle perspektywiczny, że 20 mln dolarów zainwestowało w niego wydawnictwo Conde Nast, znane z miesięcznika „Vogue".

W Polsce podobnych serwisów także nie brakuje, choć ich oferta to głównie akcesoria. Wypożyczenie luksusowej torebki na weekend to cena od ok. 200 zł. W ofercie najbardziej znane marki, jak Chanel, Prada, Dior czy oczywiście Louis Vuitton. Tego typu usługi oferują takie serwisy, takie jak rent-a-bag. pl czy bag4rent. pl.

Polacy na towary z najwyższej półki wydają już ponad 10 mld zł rocznie. Są to oczywiście głównie kosmetyki czy alkohole, jednak bardzo szybko przybywa chętnych na ubrania, buty czy akcesoria ze znaną marką. W kolejnych latach ma dalej zyskiwać na wartości – w 2015 r. ma to być już kwota 12,9 mld zł.

Jaki jest próg ceny pozwalający na określenie towaru właśnie jako luksusowy? Z przeprowadzonego przez firmę KPMG badania wynika, że w przypadku samochodu Polacy określają go na 178,3 tys. zł, dla męskiego zegarka 9,2 tys. zł (damskiego 7,2 tys. zł), naszyjnika 8,8 tys. zł, a męskiego garnituru 4,5 tys. zł. – W przypadku butów poziom jest w miarę wyrównany i wynosi ok. 1,5–4,5 tys. zł – mówi Andrzej Marczak, partner w KPMG.

Pozostało 89% artykułu
Biznes
Polska kupiła kolejne nowoczesne bezzałogowce w USA i... sprzedaje bezzałogowce bojowe Malezji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej