Cieniem na rekordowych wynikach eksportu kładą się zarzuty stawiane naszej żywności przez kolejne kraje. Minister rolnictwa Danii Mette Gjerskov nawoływała ostatnio do bojkotowania polskich produktów. Irlandczycy podali z kolei, że wołowe hamburgery z Polski zawierały koninę (wstępne analizy naszych służb weterynaryjnych tego nie potwierdzają). Natomiast w związku z wykryciem skażonego mleka w proszku w jednym z naszych zakładów mleczarskich Słowacja zwróciła się do Komisji Europejskiej o przeanalizowanie systemu kontroli produktów spożywczych w Polsce.
– Gdyby eksport żywności z Polski nie rósł tak szybko, z pewnością nie doszłoby do ataków ze strony innych krajów – uważa Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności (PFPŻ). – Mamy do czynienia z nieczystą walką konkurencyjną, która ma doprowadzić do podważenia naszej wiarygodności i stworzenia sztucznych barier dla produktów pochodzących z Polski, które słyną z dobrego smaku, jakości i konkurencyjnej ceny.
Jak podkreśla szef PFPŻ dowodem na to, że mamy do czynienia z czarnym PR – który ma być antidotum na problemy gospodarcze naszych sąsiadów – są twarde dane.
– Liczba wykrytych nieprawidłowości w przypadku naszej żywności nie odbiega od średniej unijnej ani też od tej notowanej w krajach, które, jak Polska, są dużymi producentami żywności – mówi Gantner. – Od początku 2011 roku do teraz w RASFF, czyli Systemie Wczesnego Ostrzegania o Niebezpiecznych Produktach Spożywczych i Środkach Żywienia Zwierząt, znalazło się 211 nieprawidłowych przypadków z Polski. W przypadku Niemiec było to 302, a Francji 229. Czechy i Słowacja mają po ok. 40 takich zdarzeń, ale poziom produkcji rolno-spożywczej jest tam nieporównywalnie mniejszy – dodaje.
Ważna nie tylko Unia
Zdaniem przedstawicieli branży podkopywanie reputacji naszych produktów może wpłynąć negatywnie na rozwój naszego eksportu, ale tylko czasowo.
Jednak i bez tego, trudno byłoby o kolejny tak udany rok dla eksporterów. Michał Koleśnikow szacuje wstępnie, że sprzedaż zagraniczna polskiej żywności i produktów rolnych może zwiększyć się w 2013 roku o 5–10 proc. Na spadek tempa wpływ mogą mieć, m.in. obniżenie się cen surowców rolnych i umocnienie złotego.