Strata Lotu na działalności podstawowej - czyli z latania wyniosła w ubiegłym roku 115 mln złotych - podał przewoźnik podczas sejmowej Komisji Skarbu państwa.
Kiedy rada nadzorcza odwoływała Marcina Piróga z funkcji prezesa zarządu on sam mówił o 220 milionach, a związkowcy nawet o 300 mln straty.
Strata netto, to 157,1 mln złotych wobec 145,7 mln rok wcześniej. Jeszcze do niedawna w Locie podawano jeszcze inną kwotę - że będzie to przynajmniej 187 mln złotych. „Cudowna" poprawa wyników jest efektem niewykorzystania odpisów na potencjalne straty, które przewidywał Lot, a których nie było.
Tyle, że w ubiegłym roku Lot miał potężne dodatkowe dochody. Za biurowiec - siedzibę w Warszawie na ulicy 17 stycznia otrzymał od państwowego PZU TFI 100 mln złotych, Za Lot AMS - bazę techniczną otrzymał od Agencji Rozwoju Przemysłu w marcu 2012 r. 158 mln złotych. Kolejno - za nieruchomości położone przy ulicy 17 stycznia Towarzystwo Finansowe Silesia zapłaciło wiosną 2012 r. 96 mln złotych i ostatnio - już w grudniu za 49 proc. akcji Petrolotu PKN Orlen zapłacił Lotowi 55 mln złotych. W tej sytuacji łącznie - w latach 2010- 2012 Lot pozbył się aktywów o wartości 641 mln złotych. Mimo, że nabywcą w większości przypadków były podmioty państwowe, Komisja Europejska nie dopatrzyła się w tym nieprawidłowości i nie uznała tych transakcji za pomoc publiczną.
Poprawiły się natomiast wszystkie pozostałe parametry przewozowe Lotu. Linia przewiozła 4,97 mln pasażerów - o 7 procent więcej niż w 2011. Zwiększyło się też wypełnienie samolotów z 74,4 do 78,1 proc., a na rejsach atlantyckich i sięga nawet ok. 90 proc.