Wiadomo, że w ciągu dwóch ostatnich tygodni marca zaplanowane są loty testowe. — Powinniśmy te testy zakończyć w ciągu tygodnia, najwyżej dwóch - uważa Ron Hinderberger,wiceprezes Boeing Commercial Airplanes. Potem to od Federalnego Urzędu Lotnictwa (FAA) będzie zależało, kiedy zaaprobuje loty z pasażerami. Hinderberger ujawnił jednak, że na podstawie doświadczeń we współpracy z FAA podejmowanie decyzji będzie trwało raczej tygodnie, niż miesiące. Wcześniej Boeing zapowiadał, że maszyny wrócą do eksploatacji w maju-czerwcu. Teraz wszystko wskazuje, że będzie to jednak kwiecień.
Wiadomo, że samoloty polecą z zabezpieczonymi bateriami, co ma uniemożliwić ich przegrzewanie się. To budzi krytykę ze strony niektórych regulatorów rynku oraz przedstawicieli przemysłu. Twierdzą oni, że Boeing uporał się ze skutkami defektu, a nie z jego przyczyną.
Potem zacznie się skomplikowany powrót linii do eksploatacji Boeingów 787. Piloci będą musieli po raz kolejny przejść szkolenia. Cały czas przy powrocie maszyn będą obecni inżynierowie Boeinga, odpowiedzialni za gładkie przeprowadzenie całej operacji.
Najbardziej optymistycznie podchodzą do powrotu do regularnego latania dreamlinera Hindusi. Air India już planuje wykorzystanie maszyn na regularnych trasach w kwietniu. Znacznie bardziej ostrożny jest Lot. W tej linii mówi się o „sezonie letnim", czyli okresie od kwietnia do końca października, a prezes Lotu, Sebastian Mikosz mówi o tym, że celem linii jest przygotowanie na lato jak najlepszej oferty pokładowej na flagowych rejsach. Lato dla linii lotniczych, to okres-kwiecień-październik.
Najostrożniejsi są Japończycy . Poinformowali, że określenie czasu, kiedy maszyny mają polecieć z pasażerami jest niemożliwe do przewidzenia, po części dlatego, że nie znaleziono powodu przegrzewania się i tlenia baterii. — W tej chwili jeszcze nie mamy wystarczającej ilości informacji, aby stwierdzić,kiedy maszyny mogą polecieć - powiedział agencji Nikkei Shigeru Takano, dyrekto japońskiej r agencji lotnictwa (CAB). Ta agencja, tak samo, jak amerykańska FAA, europejska EASA i polski ULC ostatecznie ocenią czy rozwiązania zaproponowane przez Boeinga są wystarczające. Przy tym CAB uważa, że zapewnienia Boeinga co do planów powrotu dreamlinera, są „nieodpowiednie". Z kolei japońskie ministerstwo Transportu mówi o „kilku tygodniach" dzielących nas od powrotu B787 do normalnej eksploatacji. Lot natomiast ma nadzieję, że Boeing włączy do procesu testowych lotów obok FAA także EASA, co przyspieszy powrót polskich B787 do eksploatacji.