Gotowi do podboju Europy

Infiniti właśnie przygotowuje się do produkcji pierwszego auta w europejskiej fabryce. Prezes Johan de Nysschen mówi, dlaczego nie zlecił produkcji Magnie, która miała je produkować w Polsce. Bo chcieliśmy to zrobić sami

Publikacja: 03.04.2013 16:30

Brał pan udział w podejmowaniu decyzji, gdzie w Europie będzie produkowany model auta kompaktowego, z którym japoński  Infiniti wejdzie do Europy. Dlaczego nie zleciliście ostatecznie produkcji Magnie, która chciała budować je w Polsce?

Oceniliśmy wtedy wszystkie okoliczności związane ze zleceniem budowy tego auta i zdecydowaliśmy się na jego budowę w fabryce Nissana w Sunderland w Wielkiej Brytanii, skąd wyjeżdża elektryczny Nissan leaf. Nie zmienia to faktu, że Magna, która jest w stanie wyprodukować auta najwyższej jakości, pozostaje naszym partnerem. Więc jeśli jest tak, że możesz to zrobić sam, zamiast płacić za to komuś, zawsze lepiej polegać na sobie.

Ale chcę dodać jeszcze jedno. Fakt, że w przypadku tego akurat modelu odjęliśmy taką a nie inną decyzję wcale nie wyklucza możliwości, że w przyszłości nie będziemy z Magną współpracowali przy budowie innych modeli.

Czy to znaczy, że polski rząd powinien nadal rozmawiać z Magną?

Rozmawiać zawsze warto.

Jaką ma pan strategię na czas obecnego kryzysu, kiedy powoli i auta luksusowe zaczynają gorzej się sprzedawać?

W przypadku naszej marki obecny kryzys nie ma wielkiego znaczenia. Infiniti jest nastawiony na długoterminową globalną strategię. Planujemy na nowych i starych rynkach ofensywę nowych modeli z nowymi napędami, także w segmentach, w których nasza marka dotychczas nie była obecna. Czyli: nowe produkty w nowych segmentach rynku i na nowych rynkach. To wszystko razem wzięte powinno zwrócić na nas uwagę. Wierzę, że przy dzisiejszych bardzo trudnych warunkach rynkowych uda nam się zwiększać sprzedaż. W zeszłym roku na świecie wzrosła ona o 17 proc. W tym roku, wiem że będzie trudniej, ale nadal liczę na wzrost przynajmniej o 10 proc. I naturalnie największą rolę w tym wzroście odegrają Chiny. Ale Europa, nawet w warunkach głębokiego kryzysu, jest dla nas ważnym rynkiem, na którym chcemy zaistnieć. Auto, które pokazaliśmy w tym roku podczas salonu w Genewie — hybrydowa limuzyna Q50, to pierwszy nasz krok w podbijaniu Europy. Zaprojektowaliśmy karoserię i wnętrze właśnie myśląc o europejskich klientach. Najwyższa jakość materiałów, wygląd, przyspieszenie. To cechy samochodów lubiane przez Europejczyków. Byliśmy też w stanie zmniejszyć wagę pojazdu tak aby było możliwe w pełni wykorzystanie mocy silników benzynowych i diesla z turbodołoadowaniem. To otwiera przed nami segmenty rynku, o jakich przedtem nie mogliśmy nawet sobie marzyć.

Jaki jest wasz potencjalny europejski klient?

Młodzi ludzie, którzy dotychczas kupowali auta z segmentu premium.  Dynamiczni, którzy już wiele w życiu osiągnęli i starannie wybierają marki  czy to chodzi o zegarki, ubranie, kosmetyki  . I nie chodzi im o to, żeby „szpanować" i pokazywać otoczeniu: zobaczcie na co mnie stać.   To ludzie, którzy sami doszli do sukcesów.  Chcemy więc być atrakcyjną alternatywą   w segmencie marek premium. Bo   nie każdy chce mieć auto, których na rynku jest już tak wiele.  I to jest właśnie nasz klient: chce mieć auto inne, niż masówka, mimo że jest z segmentu premium.

Kiedy rozmawiałam z przedstawicielami Mercedesa i BMW, nie ukrywają oni, że ich strategia na czasy kryzysu w Europie, to produkcja aut bardziej dostępnych. Nadal postrzeganych jako produkty premium, ale tańszych . Czy pan będzie miał podobną strategię?

Pod koniec tej dekady auta zacznie kupować nowa generacja ludzi z tak zwanego nowego  tysiąclecia.  Są oni znacznie bardziej otwarci na nowe marki, i nowe rozwiązania, niż poprzednie generacje.  Także Infiniti jest marką młodą . Powody dla których Mercedez Benz i BMW budują   także doszli do wniosku, że  warto pozyskać młodszych klientów, „zaprzyjaźnić ich" z marką, a potem, z czasem pomóc im w przesunięciu do modeli droższych, z wyższych segmentów. Czyli tu nie ma czarów, każdy wie gdzie szukać klientów, chociaż nie każdy dzisiaj wie jak go ostatecznie skusić, a co ważniejsze — utrzymać.

Infiniti startuje  dzisiaj w Europie w wysokiego pułapu. Ale także będziemy mieli model kompaktowy produkowany w Europie, o czym mówiliśmy na początku Europie. Mówiliśmy już o tym jesienią 2012, a wprowadzimy je  na rynek    na rynek w roku 2015.

Infiniti należy do grupy Renault/Nissan, która współpracuje w przygotowaniu silników z Daimlerem Benzem. Czy Infiniti jest włączony do tej współpracy?

Jak najbardziej. Umożliwiło to nam oferowanie w autach nowoczesnych silników diesla i benzynowych, które zostały specjalnie  zaprojektowane do naszych potrzeb. To była droga na potężne skróty, niż gdybyśmy chcieli projektować i budować je sami. Po drugie jesteśmy w tej chwili zaangażowani w długofalowy program tworzenia płyt podłogowych. Więc dzisiaj można powiedzieć, że Infiniti i Daimler współpracują w przygotowaniu nowych modeli: płyt podłogowych, silników i napędów. Efekty tej współpracy zobaczymy na rynku za 5-6 lat.

Szef Renaulta/Nissana  Carlos Ghosn mówi, że w 2016 roku chce, aby Infinti sprzedawał w Europie, Rosji i Turcji 100 tys. aut wobec nieco ponad 12 tys. w 2012. Jak pan to zrobi?

Pewnie zajmie to nam nieco więcej czasu, ale cel pozostaje niezmieniony.

Jako szef marki Audi w USA miał pan znakomitą pracę, wyrobioną pozycję, szanse na awans. Co spowodowało, że zdecydował się pan przejść do Infiniti?

Rzeczywiście nie mogłem narzekać. Ale podjęcie wyzwania, jakim jest rozwój marki Infiniti, to coś zupełnie nowego.  Mimo że mam świadomość jak długa będzie nasza droga do sukcesów.Zwyciężyła więc inspiracja, że oto można  jeszcze  coś stworzyć dzisiaj w motoryzacji   i szansa,  że jest to nowa marka   globalna. To bardzo stymulujące. Nie zrobiłbym tego, gdyby nie był w stu procentach przekonany, że  wszystko się uda.

Gdzie pan chce być za 5 lat?

To dla nas dość krótki termin. Wtedy dopiero zaczniemy zauważać efekty pracy, jaką dzisiaj wkładamy w rozwój naszego produktu. Bo stworzenie nowego auta, które ma odnieść sukces na rynku, to naprawdę długotrwały proces. Ja patrzę raczej na to, gdzie będziemy za 10-15 lat. I nie mam wątpliwości, że Infiniti wówczas będzie doceniony jako auto bardzo zaawansowane technologicznie, czasami o dość prowokującym wyglądzie, które budzi emocje. Chcę żeby ludzie, kiedy zobaczą Infiniti mówili: to niesamowite, jak można rozwinąć markę. I wiem jak to zrobić.

Johan de Nysschen

pochodzi z RPA. Prezesem Infiniti Motor jest od lipca 2012. Ma 15-letnie doświadczenie w branży.Najdłużej był związany z Grupą Volkswagena,gdzie doszedł do stanowiska wiceprezesa  marki Audi i szefa tej marki na Stany Zjednoczone. Jest absolwentem Uniwersytetu w Pretoriii, gdzie również zrobił MBA.

Brał pan udział w podejmowaniu decyzji, gdzie w Europie będzie produkowany model auta kompaktowego, z którym japoński  Infiniti wejdzie do Europy. Dlaczego nie zleciliście ostatecznie produkcji Magnie, która chciała budować je w Polsce?

Oceniliśmy wtedy wszystkie okoliczności związane ze zleceniem budowy tego auta i zdecydowaliśmy się na jego budowę w fabryce Nissana w Sunderland w Wielkiej Brytanii, skąd wyjeżdża elektryczny Nissan leaf. Nie zmienia to faktu, że Magna, która jest w stanie wyprodukować auta najwyższej jakości, pozostaje naszym partnerem. Więc jeśli jest tak, że możesz to zrobić sam, zamiast płacić za to komuś, zawsze lepiej polegać na sobie.

Pozostało 90% artykułu
Biznes
Polska kupiła kolejne nowoczesne bezzałogowce w USA i... sprzedaje bezzałogowce obserwacyjne Malezji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej