Europejskie firmy straciły w 2012 r. 350 mld euro z powodu odroczonych płatności albo niezapłaconych faktur. Ucierpiały na tym najbardziej małe firmy
Suma ta stanowiła 3 proc. wszystkich należności, ale była większa o 7 proc. wobec poprzedniego roku, gdy firmy musiały uznać za stracone 340 mld euro — podała szwedzka grupa usług zarządzania należnościami Intrum Justitia.
W związku ze spowolnieniem gospodarki i ograniczeniem przez banki pożyczek eksperci obawiają się, że tak ogromne straty doprowadzą wiele firm do utraty płynności, zwalniania pracowników oraz przyczynią się do zmniejszania wymiany transgranicznej i uniemożliwią ożywienie.
Odroczone płatności albo niepłacenie za świadczone usługi jest od dawna poważnym problemem mniejszych firm europejskich, mających zwłaszcza do czynienia z supermarketami, które są znane z twardego negocjowania cen i maksymalnego „wyciskania" dostawców.
Brytyjska organizacja Forum Prywatnego Biznesu (FPB) popierająca małe i średnie firmy ulokowała w 2012 r. w „Sali Wstydu" (Hall of Shame) sieć supermarketów Sainsbury za odroczenie płatności do 75 dni. Tegorocznym liderem został w lutym gigant farmaceutyczny GlaxoSmithKline za zwłokę 95 dni w regulowaniu należności.