Defekt A380: Australijczycy wytykają winę Rolls-Royce'wowi

Rolls-Royce nie potrafił kilkakrotnie ustalić przyczyny defektu, który doprowadził do wybuchu jednego z silników samolotu Qantasa z ponad 400 osobami na pokładzie 3 lata temu nad Indonezją - stwierdza australijski raport

Publikacja: 27.06.2013 19:40

Australijskie biuro bezpieczeństwa transportu (ASTB) w ostatecznym raporcie o tym incydencie stwierdziło, że brytyjska firma przeoczyła liczne okazje wykrycia wadliwego komponentu, który niemal z całą pewnością doprowadziłby do katastrofy A380, gdyby nie wyjątkowe umiejętności pilotów.

"Te okazje przeoczono z kilku powodów, ale generalne dlatego, ze istniały dwuznaczności w procedurach producenta i nie przestrzegano tych procedur przez pewną liczbę personelu technicznego" - stwierdza raport.

Był to pierwszy większy przypadek zagrożenia bezpieczeństwa dotyczący superjumbo i doprowadził do przejściowego uziemienia na świecie wówczas dość nowych samolotów. Wnioski raportu ASTB mogą doprowadzić do zwiększenia wymogów certyfikacji nowych samolotów na świecie.

Czterosilnikowy A380 z 433 pasażerami i 26 członkami załogi wystartował z Singapuru do Sydney, gdy doszło do wybuchu jednego z silników, podziurawienia  kadłuba odłamkami, które spadły na indonezyjską wyspę Batam. Duży element turbiny rozbił się na domu, ale nie doszło do poranienia nikogo na pokładzie ani na ziemi.

Piloci zawrócili do Singapuru i wylądowali przy ograniczonej kontroli nad maszyną. Zatrzymali ją zaledwie 150 metrów przed końcem pasa, z przebitymi 4 oponami, paliwem wyciekającym na ziemię, z hamulcami rozgrzanymi do 900 stopni Celsjusza.

Umiejętności pilotów zapobiegły zapewne tragedii, bo samolot doznał serii uszkodzeń systemów -  fragmenty silnika rozpruły  skrzydło, przebiły zbiornik paliwa i systemy hydrauliczne i elektroniczne.

Po incydencie Rolls-Royce  ustalił, że duża liczba wadliwych komponentów - wsporniki z wmontowanymi przewodami doprowadzającymi olej do łożysk silnika -  nie odpowiadała specyfikacji  z projektu. Części te pochodziły z  fabryki w W.Brytanii.

Pracownicy przeoczyli kilka okazji sprawdzenia podczas produkcji i w etapie postprodukcyjnym  możliwości pękania tych przewodów  - uznał ASTB. W wyniku tego komponenty zostały zainstalowane w pewnej liczbie silników Trent 900, a problem ujawnił się po wybuchu silnika w samolocie Qantasa.

W grudniu 2010 urząd zalecił Rolls-Royce'owi rozwiązanie tej kwestii, co producent silników wykonał w całości. Teraz wymaga wyspecjalizowanych kontroli przewodów  podających olej i powietrze we wszystkich silnikach Trent 900 używanych w A380, wprowadził też zmiany w zarządzaniu systemem kontroli  jakości. Wszystkie wadliwie przewody w innych samolotach zostały naprawione albo usunięte.

Surowsze normy

Australijski organ bezpieczeństwa transportu lotniczego stwierdził ponadto, ze należy podwyższyć  międzynarodowe normy certyfikacji, bo uszkodzenia w samolocie Qantasa były większe od obecnie stosowanych parametrów. "Informacje  z tego wypadku stanowią okazję do uwzględnienia wszelkich wniosków z tego wypadku"  w procedurach Certyfikacji. -uznał  urząd i i poinformował,  że jego ustalenia zostały przekazane podobnym organom w  USA i Europie - FAA i EASA.

Rolls-Royce oświadczył w komunikacie, że zgadza się z wnioskami ASTB i "zastosował  wyciągnięte wnioski we wszystkich swych  procedurach inżynieryjnych, produkcyjnych i zapewnienia jakości, aby zapobiec powtórzeniu się tego rodzaju wydarzenia".  Dyrektor ds. inżynierii i technologii RR, Colin Smith dodał: -  Było to poważne i rzadko spotykane wydarzenie, za które bardzo przepraszamy.

Qantas stwierdził, że raport "raz jeszcze podkreślił spokojne, profesjonalne działania załogi Qantasa w bezpiecznym powrocie samolotu i pasażerów do Singapuru".

Biznes
Po ostatnich awariach X Elon Musk obiecuje powrót do pracy w swoich firmach 24/7
Biznes
Czarnogórskie biznesy Olega Deripaski. Sankcje są, ale układy też
Biznes
Demograficzne wyzwania Polski: dzietność, migracje i przyszłość gospodarki
Biznes
Dodatkowe 26 mld zł na obronność zatwierdzone. Zgoda KE dla Polski
Biznes
Adam Bodnar i Leszek Balcerowicz na konferencji TEP