Ursus, Frugo to tylko dwa ostatnie przykłady udanych powrotów marek na rynek, a niedługo mogą do nich dołączyć kolejne, jak choćby Pewex. Polskie firmy, podobnie jak zachodnie, coraz częściej decydują się na reaktywację zapomnianych nazw.
– Jeśli decydujemy się na przywrócenie starszej marki trzeba maksymalnie wykorzystać pozytywne emocje i wartości jakie się z nią wiążą – mówi Jacek Sadowski, prezes agencji marketingowej Demo Effective Launching. – Czas ma to do siebie, że zaciera gorsze wspomnienia, ale te dobre pozostają, dlatego to podstawowy potencjał, z jakim się wiąże reaktywowanie marek, o ile były wcześniej znane – dodaje.
Powroty nie zawsze są udane, co pokazało choćby Sony, próbując reaktywować markę Walkman. Przez 33 lata sprzedało pod nią 220 mln urządzeń, ale to nie wystarczyło.
Od Diora do zegarka
Dzisiaj niewiele osób pamięta, że w latach 80. początkiem potęgi Bernarda Arnault na rynku towarów luksusowych był zakup zupełnie nieliczącej się wtedy marki Dior, za którą zapłacił ledwie 15 mln dol. Dzisiaj to potęga, warta kilkaset razy więcej. Podobnym tropem chcą iść polskie firmy.
Sieć Apart dzięki zakupowi marki zegarków Albert Riele chce zaproponować w przedziale cenowym 1–3,5 tys. zł doskonałą jakość, dotychczas za takie pieniądze niedostępną. Oznacza to choćby produkcję w Szwajcarii z tamtejszych elementów czy szafirowe szkło. – Na ten moment nie są wykorzystywane stare projekty tej marki, ale nie wykluczamy nawiązania do historycznego wzornictwa – mówi Helena Palej z Apartu.