Wakacyjny szczyt namieszał w cenach hoteli. Ceny wzrosły w znanych kurortach, za to w dużych miastach zrobiło się znacznie taniej. I to zarówno w Polsce, jak i za granicą.
W lipcu najdroższym polskim miastem dla turystów okazał się Sopot. Według raportu Trivago Hotel Price Index sporządzonego przez porównującą ceny prawie 600 tys. hoteli na całym świecie niemiecką firmę Trivago, w sopockich hotelach trzeba było zapłacić za nocleg w dwuosobowym pokoju średnio 580 zł. To o 16 proc. więcej niż w czerwcu.
Sopot najdroższy
Przy tym stawki za pobyt w tym kurorcie są prawie dwukrotnie wyższe od średnich cen, jakie w lipcu odnotowano w miastach wojewódzkich. Nic w tym dziwnego: Sopot coraz mocniej przyciąga latem turystów, więc skoki cen w sezonie są wyjątkowo duże. Widać to już późną wiosną. Sopockie hotele zaczęły mocno drożeć w maju, gdy średnia podskoczyła w porównaniu z kwietniem o 29 proc., do 460 zł.
Sąsiedni Gdańsk w lipcu także podrożał, ale już znacznie mniej. W porównaniu z ubiegłym miesiącem już tylko o 3 proc. Jest od Sopotu także znacznie tańszy – średnia stawka za pokój to 325 zł. Na drugim końcu Polski w górę poszły noclegi w Zakopanem. Średnia podwyżka w ujęciu miesiąc do miesiąca to 11 proc., ale ceny są znacznie niższe niż nad Bałtykiem. Średnia za pokój wynosi 282 zł. To mniej niż połowa cen sopockich.
Taniej w miastach
Ale podwyżki widać jedynie w kurortach. W dużych miastach wojewódzkich, które w wakacje z reguły pustoszeją, zrobiło się taniej. – Najbardziej potaniały noclegi w Warszawie, gdzie w lipcu płacimy o 16 proc. mniej niż w czerwcu – informuje Alexander Kuczmiński z Trivago Poland. Warszawska średnia za pokój to 264 zł. To tyle samo, ile we Wrocławiu. W stolicy Dolnego Śląska także spadły ceny, ale znacznie mniej niż w Warszawie – w porównaniu z czerwcem o 7 proc. To zresztą dwa najgłębsze spadki.