Reklama

Brytyjscy prezesi też nie chcą szybkiej kolei

Wielka Brytania powinna zrezygnować z planów budowy linii superszybkiej kolei z Londynu do środkowej i północnej Anglii, bo ten szaleńczy projekt nie będzie rentowny — uznała pływowa organizacja biznesowa.

Publikacja: 05.09.2013 11:35

Rząd uzasadnia, że ten projekt pozwoli stworzyć tysiące miejsc pracy i rozwinie działalność gospodarczą skracając czas podróży z regionalnych miast do ośrodków decyzyjnych w stolicy. Jednak Instytut Dyrektorów (IoD), organizacja zrzeszająca 36 tys. szefów firm wszystkich branż jest odmiennego zdania i dołączyła do grona przeciwników, do których należą przedstawiciele opozycji, władze lokalne wzdłuż prawdopodobnego szlaku, a nawet część zwolenników rządu. Wszystkich odstraszają koszty i wpływ na okolicę prac budowlanych.

- Najwyższa pora, by rząd rozpatrzył tysiąc mniejszych projektów zamiast wpadać w tak gigantyczne szaleństwo — oświadczył dyrektor IoD, Simon Walker. Jego zdaniem, należy przede wszystkim unowocześnić istniejące torowiska, stacje i tunele.

Wielka Brytania nie potrafiła zając się od dawna problemami, które sprawiły, że została mocno w tyle za innymi sieciami europejskimi w rodzaju francuskiego systemu pociągów TGV, czy za krajami rozwijającymi się jak Chiny, które uruchomiły na początku stycznia najdłuższe na świecie połączenie superszybkiej kolei.

Z przeprowadzonej ankiety wynika, że zaledwie 27 proc. członków IoD uznało, iż brytyjski projekt szybkiej kolei HS2 oznacza dobrą inwestycję. Nieco ponad 40 proc. stwierdziło, że będzie ważny dla ich działalności, choć dwa lata temu takiego zdania było 54 proc.

Mały entuzjazm wykazywały nawet regiony, które miały na tym skorzystać — stwierdził Walker. — Nasze badania wykazują, że niemal każdy region uważa, iż najbardziej wygranym będzie Londyn.

Reklama
Reklama

W czerwcu rząd musiał zwiększyć budżet tego przedsięwzięcia o niemal 10 mld funtów (15,58 mld dolarów) do 42,6 mld po uwzględnieniu budowy tuneli na tej trasie.

Prezes projektu HSw, Alison Munro broni go twierdząc, że istniejące linie kolejowe nie są w stanie podołać rosnącej liczbie podróżnych, a nowa linia ożywi na nowo wiele miast. — Tak wiele składów kursuje po głównych trasach East Coast i West Coast, że nie można dodać więcej. Nie ma innego rozwiązania dającego takie korzyści, jak HS2 — stwierdziła.

Były minister finansów, Alistair Darling z opozycyjnej Partii Pracy uznał, że rosnący budżet tego projektu odbierze środki, które można by przeznaczyć na rozwój innych połączeń. Był w rządzie podczas wstępnego zatwierdzania w 2010 r. pierwszej fazy tego projektu, ale rosnące koszty zmusiły go do zmiany zdania i teraz jest przeciwny temu projektowi.

Pierwsza faza projektu z Londynu do Birmingham miałaby zacząć się w 2017 r. i zakończyć w 2026 r. Druga — do Manchesteru i Leeds zostałaby ukończona w 2033 r.

Biznes
Ciepło, taniej i bez tłoku. Wakacje poza sezonem bardziej popularne
Biznes
Weto prezydenta, miliardy z banków do budżetu i odbicie konsumpcji
Biznes
Minister cyfryzacji: Prezydent Polski wyłącza Ukrainie satelitarny internet
Biznes
Nierealne żądania Kremla, podatkowa batalia i kłopoty niemieckiej gospodarki
Biznes
Fundusz z grupy BGK inwestuje w spółkę produkującą satelity
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama