W październiku FCC zobowiązała spółki telekomunikacyjne do gromadzenia danych na temat niezrealizowanych prób stacjonarnych połączeń długodystansowych. Według najbardziej pesymistycznych szacunków mieszkańcy bardziej odludnych regionów USA nie otrzymują za pierwszym razem połączenia aż przy co piątej próbie skorzystania z telefonu stacjonarnego.
To poważny problem, bo na ogromnych przestrzeniach USA nie wszędzie dostępny jest sygnał telefonii bezprzewodowej. Na „twardsze" dane zgromadzone przez FCC trzeba będzie poczekać, ale do federalnych władz regulacyjnych spływa coraz więcej skarg na jakość połączeń.
Powodów spadku jakości połączeń jest kilka. Stacjonarna infrastruktura telekomunikacyjna starzeje się w szybkim tempie, a wiele telekomów nie chce w nią już inwestować. Zamiast łączy kablowych rozmowy są często przekierowywane drogą bezprzewodową lub za pośrednictwem Internetu. Pozwala to im na duże oszczędności. Spółki telekomunikacyjne tłumaczą się, że inwestycje w rozbudowę łączy przewodowych w wielu miejscach po prostu się nie opłacają z powodu rozwoju telefonii komórkowych.
Według danych Biura Spisu Powszechnego 15 lat temu tradycyjny telefon w USA miał praktycznie każdy, kto sobie tego życzył (96 proc.). Doa 2011 r. odsetek ten spadł do 71 proc. Dziś już tylko 10 proc. Amerykanów zależnych jest wyłącznie od komunikacji za pośrednictwem łącza stacjonarnego. Procent ten będzie spadał, bo aż dla dwóch trzecich młodych ludzi w wieku 15–29 lat tradycyjny telefon to już historia.
Na zwiększoną awaryjność łączy stacjonarnych mają także wpływ inne zmiany technologiczne ostatnich kilkunastu lat. W dużych miastach wielu Amerykanów zrezygnowało z usług tradycyjnych telekomów na rzecz łączy telewizji kablowych. Wystarczy jednak awaria elektryczności, aby system przestał działać (tradycyjne sieci mają własne zasilanie, modemy kablowe uzależnione są od sieci energetycznej). Na łączach kablowych sygnał głosowy musi także konkurować z przekazem obrazu telewizyjnego oraz danych internetowych, co wpływa ujemnie na jakość rozmów. To jeden z powodów, dla których amerykańska FCC chce zacząć gromadzić dane na temat efektywności systemu.