Fiat, właściciel większości udziałów w najmniejszym z koncernów Wielkiej Trójki z Detroit poinformował, że giełdowy debiut w ostatnich tygodniach roku byłby „niepraktyczny" i niezgodny z planami spółki.  Włoski koncern stosunkowo niechętnie odnosi się do planów upublicznienia spółki.

Do wejścia na giełdę prze natomiast kontrolowany przez związki zawodowe UAW fundusz powierniczy Retiree Medical Benefits Trust, który jest odpowiedzialny za koszty opieki medycznej emerytowanych pracowników Chryslera. Kontroluje on aż 41,5 proc. udziałów, co jest ubocznym skutkiem przemian własnościowych w bankrutującym w latach 2007–2009 koncernie. Udziałowcem Chryslera był w okresie restrukturyzacji także rząd USA, ale sprzedał ostatnie udziały Fiatowi jeszcze w 2011 r., zresztą ze sporą stratą. (Dapartament Skarbu ma jeszcze z tamtego okresu czasu niewielki pakiet akcji GM, którego chce się pozbyć na początku 2014 r.)

Fundusz Retiree Medical Benefits Trust chce jak najszybciej sprzedać część swoich akcji Chryslera, aby wypełniać na bieżąco zobowiązania wobec emerytów, ale nie mógł dogadać się z Włochami na temat wyceny. Procedury giełdowe uruchomiono więc po to, aby móc ustalić rynkową wartość akcji. Szef Chryslera Sergio Marchionne rozpoczął procedury upubliczniania spółki, chociaż włoski Fiat nie ukrywa, iż chciałby docelowo przejąć 100 proc. akcji koncernu z Detroit i formalnie połączyć obie firmy.  Przygotowania do debiutu świadczą o tym, że Marchionne ciągle nie może dogadać się ze związkowcami w sprawie zakupu ich udziałów.

Nie brakuje jednak analityków twierdzących, że opóźnienie wejścia na giełdę jest dalszą częścią taktyki negocjacyjnej Fiata. Według Aleca Gutierreza z Kelley Blue Book nadal chodzi przede wszystkim o ustalenie wartości spółki, która w tym roku sprzeda na całym świecie około 2,6 miliona pojazdów (o 18 proc. więcej niż w 2012 r.) i od 2 lat przynosi zyski.  Według dokumentów ujawnionych przez Komisję Papierów Wartościowych i Giełdy (SEC) Chrysler chce być notowany na NYSE pod symbolem „CGC". Jednak koncern nie podał nawet liczby akcji, które chciałby sprzedać na rynku pierwotnym.

Tomasz Deptuła z Nowego Jorku