Jakie będą wyniki Integera za IV kwartał zeszłego roku i jak prognozuje pan rok 2014?
Nie publikujemy prognoz, ale analitycy mówią, że w IV kwartale będzie zysk. Chcielibyśmy powtórzyć wyniki z poprzednich kwartałów i wszystko wskazuje na to, że nam się uda. Poprawiamy wyniki i to mimo rosnących nakładów inwestycyjnych.
Co do tego roku, to nasza sytuacja będzie pochodną tego, ile środków zbierzemy na ekspansję paczkomatów. Jeśli będziemy budować naszą obecność na czterech nowych rynkach (USA, Brazylia, Chiny i Kanada – red.), bez przychodów z nich, to może to obciążyć wyniki. Ale taka jest cena przyspieszonego rozwoju.
A kiedy planujecie debiut giełdowy InPostu?
To opcja na IV kwartał tego roku. W ten sposób chcemy wzmocnić spółkę pod kątem ewentualnego podkręcenia walki konkurencyjnej w Polsce. Proszę pamiętać, że system Elektronicznego Potwierdzenia Odbioru (EPO), który wdrażamy, pochłonie kilkadziesiąt milionów złotych. W lutym rozpoczęliśmy testy EPO. Jeszcze w listopadzie i grudniu sądy warszawskie wysyłały do kancelarii prawnych pisma, w których prosiły, w związku z nieotrzymywaniem od Poczty Polskiej zwrotek, o potwierdzenie przybycia na rozprawę. Zwrotka stała się koszmarem polskiego wymiaru sprawiedliwości. EPO jest krokiem milowym. Ministerstwo Sprawiedliwości w swoim przetargu wymagało od oferentów, iż najpóźniej 15 czerwca 2015 roku rozpoczną się testy. My je zaczęliśmy po miesiącu od rozpoczęcia współpracy z resortem sprawiedliwości. W tej chwili już 10 regionów w Białymstoku obsługiwanych jest przez listonoszy wyposażonych w tablety. Za chwilę dojdzie do tego Olsztyn, Łomża i Warszawa. Do końca września system wdrożymy w całym kraju.