Okres przed Wielkanocą to dla spółek bakaliowych zazwyczaj czas żniw. Przedstawiciele branży spodziewają się, że w tym roku mogą być one szczególnie bogate. Dlaczego? – W porównaniu z 2013 rokiem i latami poprzednimi ten sezon będzie najdłuższym, jaki pamiętam, bo Wielkanoc mamy wyjątkowo późno – mówi Marian Owerko, prezes i największy akcjonariusz Bakallandu. Dodaje, że jego firma do sezonu jest już od dłuższego czasu świetnie przygotowana.
Popyt odżywa
Drogie surowce przekładają się na stosunkowo wysokie ceny bakalii. To z kolei sprawia, że popyt na te produkty ostatnio nie rósł, bo w obliczu spowolnienia gospodarczego Polacy cięli wydatki. To się jednak zmienia.
– Popyt wyraźnie ruszył, obserwujemy zwiększone spożycie bakalii – mówi Leszek Wąsowicz, prezes i największy akcjonariusz Helio. Wtóruje mu czołowy udziałowiec i szef Atlanty. – Już w IV kwartale ubiegłego roku widać było, że gospodarka odżyła. Nasza branża też ma się coraz lepiej. Biorąc pod uwagę kontrakty, które pozyskujemy, spodziewamy się bardzo dobrej sprzedaży – mówi Dariusz Mazur.
Bakaliowe spółki notowane na GPW właśnie opublikowały swoje wyniki za I półrocze roku obrotowego 2013/2014 (skończy się 30 czerwca 2014 r.). Atlanta i Helio mocno poprawiły rezultaty. Przychody tej pierwszej wzrosły do 122,5 mln zł ze 112,2 mln zł. Z kolei zysk netto poszedł w górę do ponad 3,7 mln zł z niespełna 1 mln zł rok wcześniej. – W drugim półroczu również powinniśmy znacząco poprawić wyniki – deklaruje Mazur.
Z kolei Helio w I półroczu 2013/2014 zwiększyło sprzedaż do 65,3 mln zł z 58,2 mln zł, a zysk netto do 3,7 mln zł z 2,7 mln zł. Skala biznesu tej firmy jest coraz większa m.in. dzięki produkcji w nowym zakładzie w Brochowie. Ponadto Helio mocno stawia na promocję swoich produktów. – Konkurencja w branży wciąż jest bardzo duża, ale rynek ma bardzo dobre perspektywy i powinien rosnąć – uważa Wąsowicz. Zwraca uwagę, że wciąż spożywamy mniej bakalii niż mieszkańcy Europy Zachodniej. – Ta różnica będzie się zmniejszać – mówi.