Nie ma górnej granicy ceny

Kierowca czeka na mnie na lotnisku Heathrow w Londynie. Ale nie trzyma tabliczki z moim nazwiskiem.

Publikacja: 04.04.2014 09:00

Podjechał na poziom odlotów, gdzie wybrane pojazdy mogą parkować dłużej. Za szybą ma tabliczkę: Rolls-Royce Cars. Paparazzi czekający na znane osobistości na mój widok opuszczają jednak aparaty, mimo że zdołałam znaleźć okulary przeciwsłoneczne i poudawać, że jestem kimś bardzo ważnym.

Bez ostentacji

W tym „segmencie" samochodowego biznesu najważniejsza jest dyskrecja. Klienci najbardziej luksusowego na świecie producenta samochodów lubią się czasami pokazać, ale na własnych warunkach. Za auto zapłacili od 350 tysięcy euro wzwyż. Cena nie ma górnej granicy. Złote klamki? Proszę bardzo. Gavin Hartley, szefujący działowi Bespoke (w wolnym przekładzie: szycie na miarę), będzie jednak przekonywał zamawiającego, że złote klamki nie są dobrym pomysłem, bo złoto jest zbyt miękkie. Ale już złoty Spirit of Ecstasy bez problemu: 50 tys. funtów dopiszą do ceny głównej.

– Kiedy oczekiwania są wyjątkowe, negocjujemy i dochodzimy z klientem do porozumienia. Tylko kwestie bezpieczeństwa i technologii nie podlegają dyskusji. Różowy rolls z limonkowymi obiciami? Jeździ na wschodzie Europy – mówi Hartley.

Na luzie, przy kawie

W fabryce na linii produkcyjnej wszystko jest przykręcane i składane ręcznie. Każde auto na oddzielnym wózku. Nie słychać syku spawarek, stuku, pisku przesuwającej się taśmy, czyli hałasu typowego dla hali, w której produkuje się auta. Każdy pracuje w swoim rytmie. Jeśli ma problem albo wątpliwości, omawia je przy barowych stolikach, przy kawie.

Gdy bawarski koncern BMW kupił pod koniec XX w. markę Rolls-Royce, wiadomo było, że Niemcy muszą zrobić wszystko, aby podkreślić jej brytyjskość. Gdyby to się nie udało, RR byłby tylko jeszcze jednym luksusowym autem.

– Wiedzieliśmy, że kupujemy kultową markę. I że ponad 80 procent aut wyprodukowanych w ciągu 108 lat istnienia firmy nadal jeździ – mówi „Rz" prezes marki Thorsten Mueller Oetevoes.

Od 2003 roku, kiedy BMW uzyskało prawa do marki, o którą zażarcie walczył z Volkswagenem, produkcja zwiększyła się z 300 aut rocznie do 3603 w 2013. Ile będzie w tym roku? Pewnie 100 więcej. Największym wyzwaniem dla prezesa nie jest zwiększenie sprzedaży. Chodzi o taki wzrost, jaki nie popsuje wizerunku marki. Największe rynki to... Chiny i USA. W takiej kolejności.

BMW nie miało wątpliwości, że fabryka musi być w Wielkiej Brytanii, i to nie na północy, gdzie mieści się większość zakładów motoryzacyjnych, ale w miejscu z tradycją. Dlatego wybrano Goodwood w hrabstwie Sussex. Frank Tiemann, rzecznik firmy, jest Niemcem, ale wygląda i mówi jak angielski dżentelmen. Przyznaje, że jego firma ma ogromne korzyści z tego, że to właśnie BMW jest właścicielem RR, jak chociażby wyjątkowe silniki. Ponad 4-tonowe auto spala na drodze 10 litrów benzyny i przyspiesza do 100 km w 5–6 sekund. Te silniki produkowane są w Monachium wyłącznie dla brytyjskiej marki. Jedna piąta komponentów RR pochodzi z fabryk BMW.

Jego lordowska mość

Fabrykę wybudowano na terenie posiadłości lorda Marcha. Co roku organizuje Goodwood Festival of Speed, słynny rajd zabytkowych samochodów wyścigowych. Potem są jeszcze Glorious Goodwood, jedne z najsłynniejszych na świecie wyścigów konnych. To wszystko wpisuje się w „angielskość" fabryki, dwupiętrowej, zbudowanej z grafitowego szkła i ukrytej w specjalnie wykopanej niecce, żeby nie psuła krajobrazu. Otaczają ją pola, gdzie pasą się owce gatunku suffolk: beżowe z czarnymi głowami.

Brat miał pomysł

Monika Kubiak skończyła liceum w USA, a filologię angielską w Polsce. Jej brat po studiach wyjechał do Wielkiej Brytanii, gdzie dowiedział się, że jest wolna posada cieśli w Rolls-Roysie. Nie przyjęli go, ale zachęcili do aplikowania. Wtedy ściągnął Monikę. Teraz awansowała: pracuje w Bespoke, dziale produkującym najdroższe auta. Wycina z czerwonej, miękkiej skóry fragmenty obicia foteli.

– Nie liczy się pośpiech, tylko precyzja. Każda część jest podpisana przez pracownika – opowiada Monika.

Słownictwo jest tu inne niż w pozostałych firmach motoryzacyjnych. Nie ma lakierni, jest wykańczalnia powierzchni. Nakładają tam siedem warstw lakieru, które ważą 45 kilo. Auta się nie psują, tylko mają „niepowodzenia".

– To najlepsze miejsce do pracy, jakie można sobie wymarzyć – uważa Monika Kubiak. Chodzi jej i o pieniądze, i o prestiż.

– Płacimy doskonale – zapewnia prezes RR Cars.

Jaka jest tu średnia płaca? To tajemnica.

Danuta Walewska z Goodwood

Podjechał na poziom odlotów, gdzie wybrane pojazdy mogą parkować dłużej. Za szybą ma tabliczkę: Rolls-Royce Cars. Paparazzi czekający na znane osobistości na mój widok opuszczają jednak aparaty, mimo że zdołałam znaleźć okulary przeciwsłoneczne i poudawać, że jestem kimś bardzo ważnym.

Bez ostentacji

Pozostało 93% artykułu
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?
Biznes
Zygmunt Solorz wydał oświadczenie. Zgaduje, dlaczego jego dzieci mogą być nerwowe
Biznes
Znamy najlepszych marketerów 2024! Lista laureatów konkursu Dyrektor Marketingu Roku 2024!
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Biznes
Złote Spinacze 2024 rozdane! Kto dostał nagrody?