— Także sami Izraelczycy niechętnie wychodzą z domów, wszyscy są przygnębieni konfliktem — przyznaje Shlomo Gafni taksówkarz z Tel Awiwu cytowany przez izraelski dziennik „Calcalist".
Szef Ubera w Izraelu, Jambu Palaniappan zapewnia, że wejście jego firmy nie ma żadnego związku z trwającym konfliktem. — Wybraliśmy koniec sierpnia, bo wiedzieliśmy, że nasz produkt będzie gotowy. Chodzi nie tylko o aplikację, ale i znalezienie partnerów na rynku. Tydzień temu Uber wszedł do Polski i na razie nie słychać protestów, jedynie głosy krytyki ze strony korporacji taksówkowych. Ale firma kłopoty ma w Niemczech, gdzie kilka miast szykuje się do wprowadzenia szlabanów dla amerykańskiej aplikacji. Podobnie jest w stolicy Indonezji- Dżakarcie, gdzie Uber rozpoczął działalność 13 sierpnia. Niespecjalnie serdecznie Uber został przywitany w Indiach, gdzie bank centralny pospieszył z wprowadzeniem przepisów utrudniających rozwinięcie jego działalności.
W Izraelu minister transportu, Yisrael Katz ostrzegł, że Uber nie będzie w stanie funkcjonować na innych zasadach, niż te które obowiązują na rynku. Tyle, że w sytuacji, kiedy rynek izraelskich jest jednym z wiodących pod względem zaawansowania technologicznego, Uber nie powinien mieć problemów. Będzie musiał tylko sprostać konkurencji Get Taxi Inc, która już funkcjonuje w 20 z 24 izraelskich miast. Według wyliczeń Vostok Nafta — szwedzkiego funduszu inwestycyjnego działającego w Izraelu, Get Taxi będzie miał w tym roku przychody w wysokości 150 mln dol. Vostok Nafta zainwestował w Get Taxi 25 mln dol., a firma była w stanie pozyskać na rynku 210 mln.
Tyle, że Uber też nie jest biedny. Firma stworzona przez młodych Amerykanów z Doliny Krzemowej jest dzisiaj wyceniana przez rynek na 17 mld dol.
Według Palaniappana Uber bardzo się w Izraelu spodobał i tysiące ludzi już ściągnęło tę aplikację. —Nie boimy się konkurencji, bo wszystkie rynki, na które dzisiaj wchodzimy są bardzo konkurencyjne, a naszą filozofią jest właśnie konkurowanie z innymi- dodał. Ale i Shahar Waiser z Get Taxi jest przekonany, że poradzi sobie z konkurencją Ubera. I przypomina przykład Moskwy, gdzie jego Get Taxi szybko pozyskało 8 tys. taksówkarzy, a Uber nadal ma tam tylko kilkuset współpracowników i nie pomaga mu stosunek Rosjan do Amerykanów. —Rynek rządzi się własnymi prawami i jeśli jest na nim jeden silny gracz, to drugiemu bardzo trudno jest tam wejść. Co innego, kiedy takich graczy jest więcej-mówi Waiser w rozmowie z „Calcalistem".