O nowym zjawisku pisze Lietuvos zinios. Mieszkańcy Mariampola, Altusa i innych miast południowej Litwy dostają coraz więcej ulotek reklamowych z sieci handlowych z Suwałk. Ulotki są bardzo dobrze przygotowane - w języku litewskim (np. sieć Obi); z cenami w złotych i litach; na wielu z nich są informacje, że klienci są obsługiwani także w języku litewskim. Jak przyznają sami Litwini, do tej pory polskie reklamy znajdowali w swoich skrzynkach raz na 1-2 miesiące. Ale od sierpnia (rosyjskie embargo - red.) ulotek jest coraz więcej i są dostarczane co tydzień.

Aktywność suwalskich handlowców ma związek z rosyjskim embargo, które spowodowało nadprodukcję żywności w krajach Unii. Ale także (w wypadku towarów przemysłowych) z konkurowaniem na rynkach przygranicznych. Do tej pory ceny na Litwie były wyższe niż w Polsce i wielu Litwinów jeździło do nas na zakupy. Teraz na litewskich targowiskach wszystko poleciało w dół . Kilograma pomidorów za 2 lity Litwini nie widzieli już bardzo dawno. Warzywa potaniał? o średnio o 35-42 proc.

- Ceny już spadły a będą jeszcze spadać, bo czujemy panikę w Polsce, skąd producenci warzyw coraz więcej sprzedają na naszych targowiskach i w sklepach - przyznał agencji Delfi Alimanntas Markunas, rolnik w przygranicznego rejonu pasławskiego.

Według organizacji litewskich producentów rolnych, litewskie centra handlowe są skłonne wesprzeć swoich. - Z centrami się porozumieliśmy, tam prawie cała produkcja jest litewska. Mamy jednak inny problem: nielegalny handel na nocnych bazarach, gdzie, największa część oferty to produkty z Polski - podaje Markunas.