Firma, która uważa się za linię lotniczą, ponad miesiąc temu zaczęła sprzedawać bilety na przeloty na 16 trasach z Rzeszowa i Łodzi do dziewięciu portów europejskich – Paryż, Rzym, Londyn, Mediolan, Bruksela, Barcelona, Dortmund, Tel Awiw i Edynburg. Loty miały „wystartować" 3 listopada, w najgłębszym „dołku" sezonu. Postępowanie wyjaśniające UOKiK wszczął, kiedy nabrał podejrzeń, że 4You wprowadza klientów w błąd i na swojej stronie internetowej podaje nieprawdziwe informacje dotyczące floty – dwa wysłużone Airbusy 320 firma miała wypożyczyć od ukraińskiego Yanair do 31 sierpnia. UOKiK podkreślił, że 4You robiła wszystko, by unikać kontaktów z urzędem. Urząd zaniepokoił również fakt, że linia lotnicza, kasując pieniądze za sprzedawane bilety, wyprowadzała środki do cypryjskiego biura podróży Mantovani Plc Travel.
Według ustaleń UOKiK 4You nie jest linią lotniczą, nie posiada żadnego z wymaganych prawem dokumentów: certyfikatu, koncesji, ani też upoważnienia do wykonywania lotów, na które sprzedała bilety. „Urząd ustalił też, że nie jest możliwe ich uzyskanie przez przedsiębiorcę przed 3 listopada 2014 roku" – napisał UOKiK w komunikacie.
Jak natomiast informował zarząd linii tuż po uruchomieniu sprzedaży internetowej 4You Airlines znalazła chętnych na kilkanaście tysięcy przelotów. W wydanym komunikacie, odpowiadając na zarzuty UOKiK, 4You Airlines podkreśla, że ma jeszcze czas na odpowiedź na zarzuty i że takie pismo jest przygotowywane, zaś postępowanie urzędu jest dla 4You niezrozumiałe. Niezrozumiała jest również łatwowierność tych kilkunastu tysięcy osób, które skorzystały z okazyjnej oferty 4You. Jeśli okaże się, że linia nie wystartuje, szansę na zwrot pieniędzy będą mieli tylko ci, którzy zapłacili za usługę (przelot, ubezpieczenie) kartą Visa bądź Mastercard. Reszta straci pieniądze, tak jak to było w przypadku linii OLT Express, która ponad dwa lata temu „uziemiła" swoich pasażerów.