Już 41 proc. zadłużenia europejskich spółek pochodzi z alternatywnych źródeł finansowania. Ten udział będzie coraz większy – wynika z raportu Allen&Overy. Alternatywnymi źródłami finansowania są środki zakładów ubezpieczeń, funduszy inwestycyjnych czy hedgingowych.
– Wzrost ich znaczenia wynika przede wszystkim z ograniczenia finansowania udzielanego przez banki, które w następstwie ostatniego kryzysu ograniczyły swoją akcję kredytową – wyjaśnia Piotr Lesiński, partner w warszawskim biurze kancelarii Allen & Overy. Podkreśla, że trend, który obserwujemy w Polsce, jest zgodny z tym, co widzimy w innych krajach. – Banki nadal będą odgrywały istotną rolę, tyle że częściej będą pełniły rolę organizatora finansowania niż dostarczyciela kapitału – reasumuje Lesiński.