Sędzikowski: Nowa KW rentowna najwcześniej w 2016 r.

Nowa Kompania Węglowa zacznie przynosić zyski najwcześniej w drugiej połowie 2016 roku. – mówi szef Kompanii Węglowej.

Publikacja: 27.01.2015 03:21

Sędzikowski: Nowa KW rentowna najwcześniej w 2016 r.

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Rz: Pan też uważa, że porozumienie z górnikami było kompromisem?

Jeśli weźmiemy pod uwagę, jakie mieliśmy nastroje wśród pracowników tuż po ogłoszeniu pierwszego planu naprawczego dla Kompanii Węglowej (KW), to bez wątpienia porozumienie można nazwać sukcesem. Zmodyfikowany i zaakceptowany przez rząd i stronę społeczną program jest  trudniejszy do wykonania, ale wciąż realny. W biznesie najgorszy jest brak decyzji. Skoro mamy porozumienie, to możemy działać.

Skoro to kompromis, to na jakie ustępstwa poszły związki zawodowe?

Zgodziły się na działania, które wcześniej nie były przez nie akceptowalne. Podpisane porozumienie oznacza zgodę na podział KW i na przeniesienie niektórych nierentownych zakładów do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK). Pozwala ono także na pozyskanie inwestorów przez kopalnie, co faktycznie oznacza możliwość ich prywatyzacji.

Jest zgoda na przeniesienie zakładów do SRK, ale nie w celu ich likwidacji. I na sprzedaż kopalń, bo zapewne przejdą do kieszeni innych firm kontrolowanych przez państwo. Co to za ustępstwa?

Zrobiliśmy duży krok do przodu. Tamte rozmowy to już historia. Teraz mamy porozumienie, na bazie którego zarząd musi przygotować program naprawczy dla kopalń. Pojawiła się konieczność podzielenia niektórych kopalń, a to oznacza, że restrukturyzacja przeciągnie się w czasie. Tak zwana Nowa Kompania Węglowa, do której wniesiemy większość kopalń, będzie miała dłużej stratę, niż gdybyśmy wdrożyli plan naprawczy w pierwotnej wersji. Przed nami ciężka praca.

W porozumieniu nie ma ani słowa o tym, jak chcecie poprawić efektywność kopalń. Jest to w ogóle możliwe bez redukcji zatrudnienia?

Nie planujemy zwolnień pracowników dołowych, ale nie oznacza to, że nie będzie optymalizacji zatrudnienia. Tylko w tym roku uprawnienia emerytalne nabędzie niemal 4 tys. osób. Liczę na to, że pracownicy ci odejdą z firmy, robiąc miejsce dla młodszego pokolenia, np. dla absolwentów techników górniczych. Natomiast poprawę efektywności w tej branży można uzyskać na dwa sposoby. Jedną drogą jest intensyfikacja produkcji, co przy obecnej potężnej nadpodaży węgla na rynku ogólnie nie ma sensu, ale można to zrobić w wybranych kopalniach, znacząco poprawiając ich rentowność. Druga droga to okrojenie infrastruktury i stworzenie nieco mniejszych, ale bardziej efektywnych kosztowo zakładów wydobywczych na bazie obecnych kopalń. Selektywnie podejdziemy do inwestycji. Być może w najlepszych kopalniach zwiększymy wydobycie, ale w najgorszych ograniczymy. Będziemy się kierować rachunkiem ekonomicznym. Do każdej kopalni podejdziemy indywidualnie.

Na koniec dnia wydobycie w KW się zmniejszy? Tego oczekuje cała branża.

To raczej nieuniknione. Mamy silną nadpodaż, a dodatkowo nie ma dobrych perspektyw dla cen węgla energetycznego, które wciąż spadają. W takiej sytuacji, jeśli nie wyłączymy części mocy wydobywczych sytuacja będzie się tylko pogarszać. Z tym zastrzeżeniem, że redukcja mocy nie musi oznaczać likwidacji kopalń.

Kiedy Nowa KW stanie się rentowna?

Dopiero tworzymy biznesplan i nie wiemy jeszcze dokładnie jak będzie wyglądał system organizacji pracy i płacy w nowej spółce. Rozmowy ze związkami zawodowymi w tej sprawie dopiero przed nami. Nie widzę powodu, żeby obniżać wynagrodzenia górnikom dołowym codziennie pracującym pod ziemią, ale warto pomyśleć o zmianie systemu na bardziej motywujący. Rozmawiamy też z bankami na temat rolowania zadłużenia. Szacuję, że nowa spółka zacznie przynosić zyski najwcześniej w drugiej połowie 2016 roku.

Przy tak dużej nadwyżce węgla na rynku trudno będzie zejść ze zwałów i zwiększyć sprzedaż. Jak to zrobicie?

Zakładamy, że sytuacja na rynku węgla energetycznego nie poprawi się w najbliższych latach, a ceny wciąż będą niskie. Pracujemy nad różnymi rozwiązaniami. Za rok albo dwa, gdy uda nam się wreszcie obniżyć koszty produkcji, możemy powrócić do eksportu. To wiąże się z koniecznością poprawy jakości naszego surowca. Analizujemy ponadto możliwości wydobywania węgla koksowego, na który jest dobry zbyt. Przykładem jest Jastrzębska Spółka Węglowa, która przejęła od KW kopalnię Knurów-Szczygłowice i w krótkim czasie powinna ją przestawić na produkcję głównie węgla koksowego. To będzie wymagało inwestycji w samej kopalni i w zakładzie przeróbczym.

A więc jaki jest harmonogram działań?

Do końca lutego przeniesiemy do SRK kopalnie Brzeszcze i Piekary. Do końca kwietnia do SRK dołączą wydzielone ruchy: Centrum i Makoszowy. Tylko dzięki temu stratę operacyjną KW, która na koniec 2014 r. sięgnęła około 2,4 mld zł, zmniejszymy o 50–60 proc. Nowa KW już jest zawiązywana. Najpierw wniesiemy tam rybnickie kopalnie, by jak najszybciej ratować płynność KW i móc pozyskać inwestorów dla nowej spółki.

Czyli spółki energetyczne?

Jeśli tylko zechcą. Ale nie jest to jedyna opcja. Reszta kopalń trafi do Nowej KW do końca czerwca. Pozostałe aktywa niezwiązane z wydobyciem węgla pozostaną w starej KW i albo zostaną zlikwidowane albo sprzedane. Zobaczymy. Moim zadaniem jest przygotowanie dobrych  biznesplanów dla kopalń i wprowadzenie ich w życie.

Ile będzie w tym pana decyzji, a ile rządu? W kuluarach mówi się, że Kompanią Węglową rządzi premier, a nie prezes...

Spółką zarządza zarząd i to on odpowiada ze swe decyzje przed radą nadzorczą i właścicielem. Rząd zbudował jedynie pewne ramy, które umożliwiają nam teraz realizację naszego zadania, jakim jest urentownienie kopalń. Jak już wspomniałem, to będzie trudne zadanie, ale wciąż realne. Gdybym uznał, że porozumienie nie stwarza możliwości na wyprowadzenie KW na prostą, to moja misja w tej spółce już by się zakończyła.

Miał pan taki moment, że chciał uciekać z KW? Bez odprawy oczywiście.

Przychodząc do spółki, wiedziałem, na co się piszę. Mam za sobą lata doświadczeń zdobytych w różnych firmach, w tym głównie w prywatnych, i widzę, jak wiele jest w Kompanii do zrobienia. Spółka ta potrzebuje zupełnie nowego otwarcia, nowego stylu zarządzania. Wierzę, że możemy zarabiać na węglu, a w ciągu kilku lat zbudować silny podmiot, który mógłby na przykład wejść na giełdę. Ale na razie to pieśń przyszłości. Dziś jesteśmy w zupełnie innym świecie niż jeszcze miesiąc temu. Nie ma co patrzeć wstecz i rozstrzygać kto wygrał ostatnie negocjacje: rząd czy górnicy, bo moim zdaniem wygrał rozsądek. Mamy nową rzeczywistość i szansę na uratowanie polskiego górnictwa węgla kamiennego i przez to wielu miejsc pracy. Wierzę, że ta szansa nie zostanie zmarnowana.

CV

Krzysztof Sędzikowski jest prezesem Kompanii Węglowej od grudnia 2014 r. Wcześniej szefował takim spółkom jak KGHM, Boryszew czy CTL Logistics. Był również doradcą procesów restrukturyzacyjnych w Lotosie, Eurolocie, PLL LOT oraz JSW. Jest absolwentem Akademii Techniczno-Rolniczej w Bydgoszczy.

Biznes
Cyfrowa rewolucja w samorządach
Biznes
Finansowanie obronności z UE (na razie) niewypałem
Biznes
Poradzimy sobie z kumulacją inwestycji
Biznes
Gdzie wypoczywa dwór Władimira Putina i objęci sankcjami oligarchowie?
Biznes
Eksperci krytycznie o wydatkach Europy na zbrojenia. Im bliżej Rosji, tym lepiej
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku