Rz: Pan też uważa, że porozumienie z górnikami było kompromisem?
Jeśli weźmiemy pod uwagę, jakie mieliśmy nastroje wśród pracowników tuż po ogłoszeniu pierwszego planu naprawczego dla Kompanii Węglowej (KW), to bez wątpienia porozumienie można nazwać sukcesem. Zmodyfikowany i zaakceptowany przez rząd i stronę społeczną program jest trudniejszy do wykonania, ale wciąż realny. W biznesie najgorszy jest brak decyzji. Skoro mamy porozumienie, to możemy działać.
Skoro to kompromis, to na jakie ustępstwa poszły związki zawodowe?
Zgodziły się na działania, które wcześniej nie były przez nie akceptowalne. Podpisane porozumienie oznacza zgodę na podział KW i na przeniesienie niektórych nierentownych zakładów do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK). Pozwala ono także na pozyskanie inwestorów przez kopalnie, co faktycznie oznacza możliwość ich prywatyzacji.
Jest zgoda na przeniesienie zakładów do SRK, ale nie w celu ich likwidacji. I na sprzedaż kopalń, bo zapewne przejdą do kieszeni innych firm kontrolowanych przez państwo. Co to za ustępstwa?