Ekspansja dyskontów mocno bije w segment delikatesów. Odczuwa to Alma, która w ostatnich kwartałach notuje straty. Na koniec września grupa była ponad 24 mln zł pod kreską. Końcówka roku tradycyjnie jest w branży okresem żniw, ale w 2014 rynek był wyjątkowo trudny i zdaniem ekspertów firmy handlowe wcale nie zachwycą wynikami za IV kwartał.

W ubiegłym roku Alma nie otworzyła żadnego nowego sklepu. Na ten rok planowanych jest maksymalnie pięć nowych placówek. Zarząd spodziewa się, że wyniki sieci będą się poprawiać dzięki wdrożonemu programowi naprawczemu. Jego pozytywne efekty mają być widoczne częściowo w tegorocznych wynikach, a w pełni w rezultatach 2016 r. Zarząd zasygnalizował również, że w planach jest zamknięcie kilku nierentownych placówek. Jednocześnie Alma zamierza rozwijać się w systemie franczyzowym. Pierwsze tego typu sklepy mają powstawać  w centrach miast i na dużych osiedlach miejskich. Planowana powierzchnia lokalu to 200–450 mkw. W przeszłości Alma rozwijała się przede wszystkim organicznie i nie zamierza zmieniać tej strategii.

Słabe wyniki  finansowe mają swoje odzwierciedlenie w topniejącej wycenie akcji Almy na giełdzie. W ciągu ostatnich 12 miesięcy wartość rynkowa spółki spadła o ponad 60 proc. Zdaniem analityków nie jest to jednak okazja do zakupu akcji. Wręcz przeciwnie. Dom Maklerski BOŚ umieścił Almę w gronie kilku spółek, które w najbliższym czasie mogą sobie radzić gorzej niż rynek.

Analitycy, z którymi rozmawialiśmy, wskazują nie tylko na słabe wyniki Almy. Zwracają uwagę również na wysoki dług. Na koniec września 2014 r. zobowiązania długoterminowe wynosiły ponad 143 mln zł wobec 160,6 mln zł rok wcześniej. Natomiast krótkoterminowe wzrosły do 341,6 mln zł z 332,2 mln zł.

Największym akcjonariuszem Almy Market jest jej prezes Jerzy Mazgaj. W jego ocenie akcje spółki są mocno niedowartościowane. Zasugerował, że rozważa ich dokupienie. Na taki właśnie ruch wcześniej zdecydował się w innej giełdowej spółce, Vistuli.