Między kwietniem a czerwcem straty netto U.S. Postal Service (USPS) wyniosły 586 milionów dolarów. Jednak w tym samym okresie 2014 roku wyniosły one 2 miliardy dol. Straty operacyjne wyniosły odpowiednio 389 mln dol. i 1,6 mld dol. Lepsze od ubiegłorocznych wyniki finansowe były wynikiem przede wszystkim niższego oprocentowania zobowiązań USPS. Jak jednak poinformował Joseph Corbett szef operacji finansowych urzędu pocztowego, wiosną 2015 roku poczta odnotowała obroty w wysokości 16,5 miliarda dolarów, przy spadku liczby przesyłek listowych oraz 10,6 proc. wzroście przychodów z paczek.

Końcowego bilansu nie dało się jednak wyrównać mimo poprawy wskaźników wydajności. Corbett skarżył się z dziennikarzami na wzrost pewnych kategorii wydatków – wynagrodzeń i świadczeń pracowniczych oraz kosztów transportu. W wydanym oświadczeniu szef operacji finansowych USPS zwrócił uwagę na konieczność przyjęcia przez Kongres legislacji, która pozwoliłaby na przywrócenie poczcie finansowej stabilności.

Zgodnie z obowiązującym w USA prawem, amerykańska poczta jest niezależną agencją rządową podlegającą kontroli Kongresu, ale nieotrzymującą pieniędzy z budżetu państwa. O podwyżkach opłat decyduje Pocztowa Rada Regulacyjna. Poczta nie może bowiem sama podnosić cen powyżej stopy inflacji.

USPS ciągle nie może sobie poradzić ze skutkami recesji i ze spadkiem liczby doręczanych drobnych przesyłek, związanym z rozwojem elektronicznych form komunikacji – poczty elektronicznej i telefonii komórkowej. Strat tych nie jest w stanie zrekompensować wzrost przychodów z dostarczania większych przesyłek generowany przez e-handel. W tej ostatniej dziedzinie USPS musi konkurować z prywatnymi firmami kurierskimi.

Tomasz Deptuła z Nowego Jorku